?php>
Skoki i biegi narciarskie, kombinacja norweska, biathlon, łyżwiarstwo szybkie, narciarstwo alpejskie, snowboard - to wszystko w jednym miejscu. Historia tej szkoły bywała burzliwa, ale po latach najważniejsze, że funkcjonuje. Nowoczesna placówka przyciąga młodych sportowców z całej Polski.
?php>?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
Szkolny korytarz jest pełen zdjęć - wizerunków wielkich mistrzów i olimpijczyków sportów zimowych, których zna cała Polska. Idąc nim spoglądamy na portrety biegaczki Justyny Kowalczyk, skoczka Kamila Stocha czy łyżwiarki Natalii Czerwonki. - Na zimowych Igrzyskach Olimpijskich nasi absolwenci zdobyli szesnaście medali - wylicza Dawid Szeliga, były dyrektor a obecnie koordynator Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem. Ta, w ostatnich latach, bardzo się zmieniła. To nowoczesna placówka, można się nią chwalić na świecie.
?php>Trzeba było zagryźć zęby?php>
Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem powstała w 1977 roku. - Nasza historia nie była łatwa - nie ukrywa Dawid Szeliga, absolwent tej placówki, potem nauczyciel i dyrektor. W latach 90-tych, czyli w okresie ustrojowej transformacji, szkoła nawet przestała istnieć. - Na chwilę została zlikwidowana i wcielona do liceum. Kadra nauczycielska się nie poddała i walczyła o to, by znów powstał SMS z prawdziwego zdarzenia - wspomina, że to się udało. Udało się nie tylko uratować jej istnienie, ale także doprowadzić do inwestycji i remontów. Choć na te trzeba było czekać całe dziesięciolecia. Niektórzy pewnie nie uwierzą w to, że jak sama nazwa na to wskazuje, powtórzmy ją - Szkoła Mistrzostwa Sportowego - funkcjonowała bez własnej hali sportowej. Hala bowiem powstała dopiero na jubileusz 40-lecia istnienia szkoły, czyli w 2017 roku. - Wcześniej ratowaliśmy się obiektem Centralnego Ośrodka Sportu, który był od nas oddalony. Uczniowie musieli dojeżdżać na zajęcia z jednego końca Zakopanego... na drugi. To był trudny okres. Zacisnęliśmy zęby i robiliśmy swoje - dodaje.
?php>?php>Lepsze czasy szkoły zbiegły się z sukcesami w sportach zimowych najpierw Adama Małysza, w kolejnych latach Justyny Kowalczyk, Konrada Niedźwiedzkiego czy w końcu Kamila Stocha, ale i snowboardzistki Jagny Marczułajtis-Walczak. Choć nie wszyscy byli absolwentami SMS-u w Zakopanem, to jednak ich bogate kariery przyczyniły się do rozwoju danych dyscyplin. - Teraz mamy nie tylko nowoczesną halę sportową, bo też zaplecze do fizjoterapii, siłownię, odnowę biologiczną, internat. Dzięki temu mamy szkołę na miarę XXI wieku - podkreśla.
?php>Jak się okazuje ze szkolenia w niej korzystają nie tylko miejscowi - z Podhala. Są tam biegacze z Białegostoku, snowboardziści z Poznania czy Rzeszowa, łyżwiarze z Warszawy. Uczą się obywatele Ukrainy i Białorusi, o taką możliwość pytają Słowacy, Bułgarzy. - Jesteśmy bardziej rozpoznawalni, stawiani za wzór. Obiekty na wysokim poziomie, system sprawnie działający, więc życzyć powinniśmy sobie tego, aby Polacy od małego powszechniej uprawiali sporty zimowe. Możliwości do tego jest bardzo dużo - zachęca dyrektor.
?php>fot. M. Sobański/SMS Zakopane?php>
Postawili na snowboard?php>
SMS Zakopane to jedyna szkoła w kraju, gdzie funkcjonuje klasa sportowa o profilu snowboardowym. Opowiada nam o tym Michał Sitarz, nauczyciel i trener reprezentacji Polski juniorów. Szkolenie prowadzi wraz ze swoim bratem Marcinem, byłym wieloletnim trenerem kadry olimpijskiej. - Sukcesy na mistrzostwach świata: złoto Oskara Kwiatkowskiego oraz brąz Aleksandry Król-Walas, spowodowały, że Polski Związek Narciarski mocniej postawił na naszą dyscyplinę - przyznaje Michał. Wyjaśnia, że nie chodzi tylko o coraz lepsze warunki w reprezentacjach narodowych - bo tam sztab szkoleniowy składa się m.in. z kilku specjalistów. - Chodzi o doinwestowanie i podniesienie jakości szkolenia dzieci i młodzieży. Przykładem może być nasza szkoła, do której uczęszcza coraz więcej uczniów. Zainteresowanie jest spore - dodaje.
?php>W szkole trenują młodzi snowboardziści wyselekcjonowani w procesie rekrutacji. Trener ma nadzieję, że wzorem innych dyscyplin - biegów i skoków - Polska wkrótce doczeka się medalisty olimpijskiego także w snowboardzie. Jest na to szansa, bo utalentowanych uczniów, którzy w kategoriach młodzieżowych udowadniają swoją wartość, nie brakuje. - Dla nich to wielkie wyzwanie. To życie pełne wyrzeczeń, bo wejść na najwyższy światowy poziom wcale nie jest łatwo. Tylko powiem, jak wygląda ich dzień... pobudka wczesnym rankiem, bo na treningu na stoku pojawiają się najczęściej przed godzina siódmą. Około południa zasiadają już w szkolnych ławkach, by do domów wrócić późnym wieczorem - wymienia.- Muszą pogodzić naukę nie tylko z treningami, ale i zawodami oraz wyjazdami po całej Europie.
?php>fot. M. Sobański/SMS Zakopane?php>
W szkole nie ma jednak dla nich tzw. taryfy ulgowej. - Są sportowcami, lecz nauka jest równie ważna. Przybiera ona jednak charakter indywidualny. Uczniowie mają więcej czasu na zaliczenie danej partii materiału. Ich nieobecności w szkole, spowodowane zgrupowaniami czy zawodami, są przecież zrozumiałe. Najczęściej bywa tak, że talent w sporcie idzie w parze z nauką i bardzo dobrymi wynikami w edukacji. To w większości przypadków ludzie zdyscyplinowani i świadomi swoich celów - chwali.
?php>Zwraca uwagę na to, że warunki są świetne. - Jeździmy po świecie, spotykamy się z zawodnikami oraz trenerami z innych, często odległych krajów, rozmawiamy. Widzimy, jak wygląda tam szkolenie i jakimi obiektami dysponują. Z ręką na sercu powiem: w Zakopanem mamy szkołę na światowym poziomie. Możemy być z niej dumni - mówi trener Sitarz.
?php>fot. M. Sobański/SMS Zakopane?php>
Problemem bywają jednak stoki, bo tych w okolicy - gotowych do trenowania przez wiele miesięcy w roku - po prostu nie ma. Klimat jest... jaki jest. - Austriacy, Niemcy, Włosi czy Szwajcarzy mają taką przewagę, że od lodowców dzieli ich niewiele kilometrów. My, aby dotrzeć w Alpy, musimy spędzić w aucie cały dzień. Po drugie u nas nadal brakuje wykwalifikowanych trenerów. Snowboard się rozwija, więc jest nadzieja, że w tym zakresie i to, w niedługim czasie, zmieni się na plus - zaznacza.
?php>- Aktualnie trenerem wspomagającym mnie oraz Marcina w szkoleniu polskich juniorów jest Konrad Miklasiński, w przeszłości wielokrotny mistrz Polski juniorów, absolwent SMS Zakopane - dodaje. Nikt nie miałby przecież nic przeciwko, gdyby snowboard stał się kolejnym zimowym sportem narodowym. Przesłanki ku temu są - wiele talentów już depcze po piętach mistrzom i lada moment o nich usłyszymy.
?php>fot. M. Sobański/SMS Zakopane?php>
Mateusz Komperda
?php>?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz