Zamknij

Justyna Kowalczyk: Mam dużo pokory wobec gór

15:01, 18.09.2016 Daniel Topczewski
Skomentuj

MP w biegach - Jakuszyce 2016 MP w biegach - Jakuszyce 2016

Justyna Kowalczyk w ostatnich miesiącach dość często publikuje na swoich portalach społecznościowych wpisy, w których chwali się zdobywaniem kolejnych górskich szczytów. Polka czuje respekt przed górami, ale nie chciałby zrezygnować ze swojej pasji, o której opowiedziała w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".

Polska biegaczka zdradziła w rozmowie z Przeglądem Sportowym, że jej miłość do gór zaczęła się już właściwie w wieku 13 lat od filmu "K2", który obejrzała w telewizji. Wtedy Justyna Kowalczyk miała jednak mieszane uczucia. - Po tym filmie góry wzbudziły we mnie przerażenie zmieszane z podziwem. Poczułam niesamowity szacunek dla ludzi, którzy wspinają się w tak ekstremalnych warunkach - mówiła Polka. - Nawet teraz, mimo swojego doświadczenia, wytrenowania i siły, nie należę do ludzi, którzy wyrywają się do wszystkiego bez namysłu. Ja po prostu mam dużo pokory wobec gór - dodała.

Biegaczka z Kasiny Wielkiej opowiedziała także kiedy po raz pierwszy wybrała się na wspinaczkę górską. Okazało się, że stało się to dość przypadkowo. - Po treningu wróciłam do Centralnego Ośrodka Sportu. Był tu także Jan Gąsienica-Roj i chciał mnie zabrać na Gerlach. Okazało się, że to pan w starszym wieku, legenda wśród przewodników! Ostatecznie postanowiłam spróbować. Mój trener nie miał nic przeciwko. Byliśmy wtedy w takim okresie, że więcej robiliśmy dla duszy niż dla ciała - wyjaśniła Kowalczyk.

Polska mistrzyni nart ma za sobą wiele wypraw, ale jedną szczególnie wspomina, zarazem z przerażeniem i z podziwem. - Najbardziej ekstremalny był zjazd z Zadniego Mnicha, gdzie spuszczają cię 34 metry w przepaść. Masz świadomość, że od tej liny bardzo wiele zależy. Lekki strach czuję też przy dużych trudnościach technicznych, wtedy mięśnie mi się trzęsą. W wysokich górach z przewodnikiem czuję się znacznie bezpieczniej niż choćby na trasie nartorolkowej pod Krokwią - przyznała Polka.

Justyna Kowalczyk zdobyła już wiele szczytów, ale nie chce się na tym zatrzymywać. Biegaczce z Kasiny Wielkiej bardzo odpowiada górski klimat. - Gerlach, Durny Szczyt, Łomnica, Ganek, Mnich, Zadni Mnich, do tego Lodowy Szczyt w zimowych warunkach. Fajne jest to, że tam, gdzie chodzi się z przewodnikiem, nie ma tłoku, panuje absolutna cisza - mówi Kowalczyk.

Reprezentantka Polski opowiedziała także o wyprawie na położony na Słowacji Koprowy Wierch, która odbiła się echem w naszym kraju. Ludzie zaczęli komentować strój dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej, która wybrała się w góry w Adidasach i spódniczce. - To trochę przykre, że ludzie tak komentują, nie znając mojego poziomu wytrenowania. Tak naprawdę zarówno buty, jak i cały ubiór (łącznie ze spódniczką) to rzeczy z najwyższej półki, przeznaczone właśnie do biegania po górach - zdradziła Polka. - W wysokich butach i długich spodniach chodzę wtedy, gdy wymagają tego warunki - dodała.

Źródło: Przegląd Sportowy

(Daniel Topczewski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%