Początek alpejskiego Pucharu Świata w sezonie 2022/2023 przebiega niemal całkowicie poza planem. Z zaplanowanych. Odwoływane są kolejne zawody, a najnowszą ofiarą są slalomy równoległe, które miały zostać przeprowadzone w Austriackim Zürs.
?php>?php>
?php>
fot. Andrea Miola ©?php>
Śniegu wciąż brakuje?php>
Jesień roku 2022 to dla narciarstwa alpejskiego zdecydowanie nienajlepszy okres. Już inauguracyjny weekend Pucharu Świata nie był zbyt udany, bo odwołany został gigant kobiet. Szczęśliwie udało się przeprowadzić zawody mężczyzn i nasycić spragnionych fanów jednym dniem ścigania. Panie wciąż jednak czekają na swoje pierwsze zawody i niestety będą musiały jeszcze chwilę poczekać, bo będące w programie na najbliższy weekend 12-13 listopada zmagania w slalomie równoległym również wypadły z kalendarza. Podobnie jak było to w przypadku zawodów szybkościowych w Zermatt/Cervinii powodem jest brak śniegu i kiepskie prognozy.
?php>?php>
Maryna Gąsienica-Daniel musi czekać?php>
Najbliższe zawody Pucharu Świata, na które możemy liczyć to slalomy kobiet w fińskim Levi w dniach 19-20 listopada. Ta rywalizacja wydaje się być niezagrożona, gdyż na dalekiej północy śniegu na razie nie brakuje. Nie zobaczymy tam jednak najlepszej polskiej alpejki Maryny Gąsienicy-Daniel, która w slalomach nie startuje. W związku z tym najbliższy możliwy występ tej zawodniczki to zawody w Killongton tydzień później, jednak na razie również tam zima jeszcze nie zawitała. Dla mężczyzn najbliższą okazją do zapunktowania w Pucharze Świata będą zmagania szybkościowe w Lake Louise w dniach 25-27 listopada.?php>
?php>
Źródło: własne?php>
?php>
?php>
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz