fot. M. Król?php>
Obecny stan skoczni w czeskim Harrachovie zatrwożyć może nawet najbardziej zagorzałych optymistów. Zarząd obiektu stara się jednak o dofinansowania i... zapowiada możliwość skakania na odległość nawet 260 metrów.
?php>Czeski obiekt, który dawniej cieszył się dużą popularnością, podupadł i obecnie przedstawia się bardzo mizernie. Skocznie są zaniedbane, a na zeskoku dumnie rozwija się roślinność. Niedługo się to jednak zmieni, a Czesi są pełni nadziei. Jak informuje Czeski Związek Narciarski, w grudniu powinny zakończyć się prace studyjne związane z projektowaniem oraz rekonstrukcją obiektu.
?php>- Projekt dopiero się rozpoczyna. Kraj liberecki ogłosił przetarg na badanie, które trwało około roku. Niedawno została podpisana umowa ze zwycięzcą przetargu, a obecnie trwają prace nad studium rekonstrukcji ośrodka narciarstwa klasycznego w Harrachovie. Będą się w nim zawierały między innymi mostów, tras zjazdowych oraz stadionu - skomentował Josef Slavik, współzałożyciel Bucharov Ski and Tourism. Klub ten opiekuje się terenem czeskiego obiektu.
?php>Pierwsze prace ziemne powinny rozpocząć się dopiero za kilka lat. - Jesteśmy optymistami. Planowane zakończenie studium wyznaczono na grudzień 2020 roku. Odbudowa mogłaby rozpocząć się w 2022 roku, oczywiście pod warunkiem, że wszystko pójdzie zgodnie z planem - powiedział Slavik. Prezes Czeskiego Związku Narciarskiego również się wypowiedział na ten temat. - Wyraźnym priorytetem działań jest rozstrzygnięcie kwestii praw własności. Następnie będzie można przystąpić do odbudowy. Biuro reprezentacji państwa w sprawach majątkowych, które obecnie zarządza gruntami na terenie obiektu, powinno moim zdaniem mieć te same cele co Narodowa Agencja Sportu - mówił. - Mam wielką nadzieję, że wkrótce znajdziemy wspólne porozumienie z UZSVM - dodał.
?php>Tak duże przedsięwzięcie wiąże się z równie dużymi kosztami. - Odbudowa powinna być finansowana ze środków państwowych. Obecnie prowadzone badania mają odpowiedzieć na pytanie jak wysokie będą potrzebny nakład inwestycyjny oraz przyszłe koszty operacyjne - mówił Slavik. - Już wiosną próbowaliśmy złożyć do komisji skoków Międzynarodowej Federacji Narciarskiej wniosek o dostosowanie parametrów skoczni do lotów narciarskich. Gdyby wprowadzono pewne zmiany, można by pomyśleć o skakaniu na odległość nawet 260 metrów! Główny plan jest jednak taki, aby obiekt był konkurencyjny do tych już istniejących, a co za tym idzie osiągnie rozmiar 240-250 metrów - zakończył.
?php>Warto również wspomnieć, że Czeski Związek Narciarski miał względem obiektu duże plany, które sięgały aż do 2024 roku. Celem miało być zorganizowanie Mistrzostw Świata w lotach, ale najprawdopodobniej nie będzie to możliwe ze względu na pojawiające się kłopoty przy składaniu wniosków o dofinansowanie oraz zbieraniu funduszy.
?php>Największą niespodzianką dla działaczy były niedawno odkryte przez Przegląd Sportowy fakty. Paweł Skorb, który został zaangażowany przez Czechów do pomocy przy zbieraniu darowizn na odbudowę skoczni w Harrachowie, według największego polskiego dziennika sportowego, okazał się oszustem.
W "Projekt Harrachov" zaangażował się nawet Adam Małysz. - Mam z tym miejscem mnóstwo wspomnień, to dla mnie zaszczyt. Nie wahałem się ani chwili - powiedział, gdy został ambasadorem akcji, ramię w ramię z Jakubem Jandą oraz Pavlem Plocem. Na aukcje wspierające projekt zostało wystawione wiele pamiątek sportowych, a zrzutka odniosła spory sukces. Niestety, zebrane pieniądze na konto Czechów nie wpłynęły - dowiedział się "PS". Termin płatności miał zostać przez Skorba przełożony już dwukrotnie; z końca 2019 roku na czerwiec 2020 roku, a następnie na koniec bieżącego roku.
?php>Źródło: czech-ski.com/przegladsportowy.pl/informacja własna.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz