?php>
Markus Eisenbichler, dla którego poprzedni sezon nie należał do udanych, chce wrócić do najwyższej formy. Zapowiada, że epidemia koronawirusa nie wpłynęła negatywnie na jego przygotowania do zimy. - Znalazłem równowagę - mówi niemiecki skoczek w rozmowie z gazetą Zeit.
?php>Pierwsze miesiące po zakończeniu sezonu Eisenbichler, tak jak większość skoczków, spędził na indywidualnym treningu. W swojej rodzinnej miejscowości miał jednak wiele możliwości spokojnych przygotowań, co miało pozytywnie wpłynąć na jego formę, zarówno fizyczną, jak i psychiczną. - Mogłem jeździć na rowerze, a później także pozwolono wychodzić w góry, gdzie mogłem się wspinać - mówi skoczek, który mieszka w Górnej Bawarii, w pobliżu Alp. - Nigdy nie byłem w domu przez trzy miesiące z rzędu podczas mojej kariery sportowej. Było bardzo przyjemnie spędzić trochę czasu z moją dziewczyną, rodziną, a kiedy to znowu było możliwe, z przyjaciółmi - dodał.
?php>Miniony sezon Niemiec zakończył dopiero na 23. miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Tylko raz stanął na podium w zawodach w Lillehammer. Skoczek przyznał, że rok temu jego ambicje go przerosły i trenował zbyt dużo, co odbiło się na jego dyspozycji zimą. - W zeszłym roku chciałem zobaczyć, jak bardzo mogę się poprawić, dużo trenowałem. W pewnym momencie nie był to już zbilansowany trening, ale raczej walka. Zauważyłem, że to nie działa - wyjaśnił. Teraz Eisenbichler znalazł równowagę między treningiem, a wypoczynkiem, która ma być kluczem do sukcesu. - Ogień jest nadal - dodał w temacie swojej motywacji.
?php>Sezon 2020/2021 to czas wielkich imprez, takich jak Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich w Planicy, a także Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym w Oberstdorfie. Skoczek jednak nie martwi się na razie o możliwy brak kibiców na trybunach z powodu epidemii. - To będzie wyjątkowy rok - zakończył.
?php>źródło: zeit.de
?php>?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz