Wydaje się, że kontuzje prześladują niemieckiego skoczka - w 2016 roku przeszedł operację biodra, a w tym już dwa razy zerwał więzadła krzyżowe. Pomimo przeciwności losu 29-latek nie poddaje się i nie myśli o zakończeniu kariery.
?php>Drużynowy złoty medalista Igrzysk Olimpijskich w Soczi po raz pierwszy zerwał więzadła krzyżowe w styczniu podczas treningu na skoczni w Oberstdorfie. Uraz uniemożliwił mu obronę tytułu na Mistrzostwach Świata w Lahti. Krótko po wypadku poddał się operacji i następne pół roku spędził na rehabilitacji. Niedawno, bo dopiero w lipcu, oddał pierwsze skoki, ale na zaledwie drugiej sesji treningowej po blisko 6-miesięcznej przerwie przewrócił się przy lądowaniu. Diagnoza: odnowienie kontuzji w prawej nodze, tej samej, która ucierpiała już wcześniej.
?php>- Myślę, że zbyt pochopnie podjąłem decyzję o tak szybkim powrocie - mówi skoczek. - Powinienem poczekać odrobinę dłużej, pozwolić mojemu ciału na stabilizację i przyzwyczajenie się do nowej sytuacji.
?php>Niemiec pozostaje jednak optymistyczny i nie myśli jeszcze o zakończeniu kariery - Jestem przekonany, że wciąż mam szansę na odzyskanie mojej najlepszej formy. Mimo tak długiego okresu bez skakania nie zapomniałem, jak to się robi i wciąż wierzę, że w przyszłości będę odnosił sukcesy.
?php>Jaki cel stawia teraz przed sobą Niemiec? - Na pewno nie wystąpię na igrzyskach w Korei, więc moje myśli kierują się w stronę Mistrzostw Świata w Seefeld w 2019 roku. Jednak najważniejszą rzeczą pozostaje powrót do optymalnej dyspozycji, co niestety zajmie trochę czasu.
?php>Już w ten piątek na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle rozpocznie się sezon olimpijski, gdzie reprezentacja Niemiec będzie musiała obejść się bez doświadczonego Freunda.
?php>?php>
?php>
Źródło: www.sport1.de
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz