Nie tylko kibice oglądający trzeci konkurs Turnieju Czterech Skoczni, który odbywał się na skoczni Bergisel w Innsbrucku byli zirytowani postępowaniem jury. Jednoseryjny i loteryjny konkurs w bardzo trudnych warunkach nie miał nic wspólnego ze sprawiedliwą rywalizacją. Swojego rozczarowania i pretensji nie kryli po zawodach czterokrotny mistrz olimpijski Simon Ammann oraz trener Austriaków Heinz Kuttin.
?php>Simon Ammann był jednym z tych zawodników, którzy na dzisiejszej loterii wylosowali niezbyt szczęśliwy los. Szwajcar po skoku na 106 m zajął przedostatnie miejsce. - To jest żart - komentował po konkursie czterokrotny mistrz olimpijski. Przyznał również, że bał się o swoje zdrowie i rozważał rezygnację ze skoku. - Przed moim skokiem urządzenie do pokazywania światła dla zawodników trzęsło się niesamowicie od podmuchów wiatru. Byłem bliski wycofania się. Nie mam 22 lat, mam rodzinę - mówił wściekły Ammann.
?php>Ostrych słów w kierunku jury i organizatorów konkursu w Innsbrucku nie szczędził również trener austriackiej kadry Heinz Kuttin. - Ten konkurs nie powinien się odbyć - mówił i dodał - My, trenerzy mamy asystenta, który podaje dalej nasze propozycje do jury, a ono na końcu je rozstrzyga. Wszystkie decyzje były podejmowane wbrew naszemu zdaniu. - przyznał. Stefan Kraft, nadzieja Austriaków na wygranie Turnieju Czterech Skoczni, trawiony chorobą, również nie poradził sobie z trudnymi warunkami i ostatecznie zajął dopiero 18. miejsce. Austriak głównie dlatego nie krył swojego zdenerwowania przeciąganiem konkursu i próbą przeprowadzenia go za wszelką cenę. Kuttin zarzucił również organizatorom złe przygotowanie skoczni. Właśnie przez dziury w zeskoku w serii próbnej upadł Kamil Stoch a w pierwszej serii Austriak Florian Altenburger. - Można było zrobić to lepiej. Trzeba było przerwać konkurs i poprawić zeskok ale on nie został przerwany - mówił rozgoryczony Austriak.
?php>źródło: www.laola1.at / skispringen.com
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz