Zamknij

Maciej Kot i Kamil Stoch po konkursie drużynowym LGP w Wiśle

18:38, 22.07.2016 Mateusz Król
Skomentuj

fot. A. Białek fot. A. Białek

Konkurs drużynowy podczas Letniej Grand Prix w Wiśle już za nami. Najlepsi byli Norwegowie, którzy wyprzedzili Słoweńców i Niemców. Polacy nie byli do końca zadowoleni ze swojej szóstej lokaty. - Pewnie każdy z nas chciał tutaj wygrać - mówił po zawodach Maciej Kot.

Maciej Kot skakał dzisiaj w ostatniej grupie i to właśnie jego skoki wyglądały najbardziej solidnie spośród naszej ekipy. Skoczek po zawodach przyznał, że z pewnością apetyty na sukces były, ale nie udało się i trzeba wszystko przyjąć takim, jakim jest. - Mieliśmy dzisiaj trochę pecha jeśli chodzi o warunki, bo ten wiatr kręcił. Hayboeck miał 106 metrów, więc widać, że trzeba była mieć szczęścia. Każdy mógłby coś poprawić, ale nie ma się czym martwić - komentował Kot po zawodach. Maciej wyrasta w chwili obecnej na lidera kadry, bo jego skoki są bardzo równe. - Na pewno to cieszy, poziom się ustabilizował. Te dzisiejsze skoki były nawet lepsze, jak te wczoraj - oceniał Kot. Polacy startowali dzisiaj w żółtym plastronie, ponieważ byli liderami Pucharu Narodów. - Pojawiało się z tyłu głowy, że mamy żółty numer. Myślę, że im więcej skoków oddam z tym plastronem, tym lepiej poradzę sobie, mam nadzieję, kiedy dostanę taki w przyszłości - komentował.

Dziś nie do końca zadowolony po swoich skokach był dwukrotny mistrz olimpijski Kamil Stoch. - Mówiąc o tym konkursie, że był średni w naszym wykonaniu, to bardzo łagodne określenie. Przynajmniej w moim - oceniał szczerze Kamil Stoch po konkursie. - W moim odczucie te skoki były zupełnie inne niż te w Courchevel. Czułem, że odcięło mi nogi, głowa nie znalazła porozumienia z resztą ciała - mówił Stoch. Teoretycznie nie ma powodów do zmartwień, ale Kamil podkreślał, że jakiś poziom frustracji się pojawił, ponieważ przed tą publicznością chciałby się pokazać z jak najlepszej strony. - Teraz nie mam dużo problemów z mentalnym przygotowaniem do zawodów, dzisiaj był nieco gorszy dzień. Uważam, że jakieś czynniki związane z rytmem treningowym miały na to wpływ i wyszło jak wyszło. Jednak tragedii nie było - skomentował mistrz.

Z Wisły dla Sportsinwinter.pl,

Mateusz Król

(Mateusz Król)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%