Reprezentacja Norwegii w skokach narciarskich nie pozostawiła żadnych złudzeń rywalom i sięgnęła po historyczne złoto w mistrzostwach świata. Wśród triumfatorów znalazł się Johann André Forfang, dla którego ten sukces miał wyjątkowe znaczenie. Na trybunach towarzyszył mu jego ciężko chory ojciec, który zdołał dotrzeć na konkurs mimo ogromnych trudności.
Dla Johanna André Forfanga ten konkurs był czymś więcej niż tylko sportową rywalizacją. Jego ojciec Hugo, zmagający się z nowotworem, znalazł siły, by dotrzeć na zawody i być świadkiem niezwykłego triumfu syna.
- To ogromne szczęście móc tu być, spotkać tych wszystkich ludzi i zobaczyć syna w akcji - mówił ze wzruszeniem Hugo Forfang w rozmowie z NRK.
Sam skoczek był oszczędny w słowach, ale emocje mówiły same za siebie.
- To coś niesamowitego. Widok taty na trybunach znaczy dla mnie wszystko - powiedział krótko, ale wymownie świeżo upieczony mistrz.
Rodzice Forfanga musieli pokonać ogromną logistyczną przeszkodę, lecąc z Tromsø, by zdążyć na najważniejsze momenty konkursu. Udało im się dotrzeć w ostatniej chwili, a syn mógł ponownie uściskać ojca, którego nie widział od kilku miesięcy. - To był wybuch emocji, moment, który zapamiętam na zawsze – przyznał Forfang.
Łzy wzruszenia i moc rodzinnych więzi
Nie tylko Johann przeżywał ogromne emocje. Jego partnerka, Kristin Solberg, nie kryła wzruszenia widząc, jak rodzina ponownie się jednoczy.
- To był moment pełen emocji, pierwszy uścisk po tak długim czasie. Wzruszenie było ogromne - przyznała Solberg.
Ojciec skoczka również mówił o niezwykle poruszającym spotkaniu.
- To było coś naprawdę wyjątkowego. Po prostu piękne - powiedział Hugo Forfang.
Gdy na podium zabrzmiał norweski hymn, duma i radość sięgnęły zenitu.
- To było jak niebo na ziemi. Cudowne uczucie - podsumował ojciec mistrza.
Norwegia od początku do końca nie pozostawiła złudzeń rywalom, demonstrując siłę w każdej fazie konkursu. Forfang przypieczętował triumf zespołu, a jego skok był już tylko formalnością na drodze do złota.
- Spodziewałem się większej rywalizacji, ale nasza przewaga była przytłaczająca - skomentował Marius Lindvik dla NRK.
Norwegowie zdobyli już trzy złote medale i jeden brąz w trwających mistrzostwach. Wynik ten zaskoczył nawet ekspertów.
- To fenomenalne osiągnięcie, czapki z głów - powiedział Johan Remen Evensen, ekspert norweskiej telewizji.
Tegoroczne mistrzostwa to pierwsza edycja, w której rozegrano mieszany konkurs drużynowy na dużej skoczni. W skład norweskiej reprezentacji weszli Anna Odine Strøm, Marius Lindvik, Eirin Maria Kvandal i Johann André Forfang.
Strøm rozpoczęła zawody świetnym skokiem na 121,5 metra, a kolejne próby jej kolegów tylko powiększały przewagę Norwegii. Lindvik skoczył aż 135 metrów, a po jego próbie drużyna miała 36,5 punktu przewagi nad Austriakami.
- To skoki narciarskie, wszystko może się wydarzyć, ale mamy ogromne szanse - komentował wtedy Lindvik.
Kvandal i Forfang pewnie dowieźli przewagę, zapewniając Norwegii upragnione złoto.
- Wykonali kawał fantastycznej roboty - podsumowała Maren Lundby, była mistrzyni świata.
Srebro zdobyła reprezentacja Słowenii, a brąz przypadł Austriakom. Norwegowie pokazali jednak, że w tej rywalizacji nie mieli sobie równych.
To mistrzostwa, które Johann André Forfang zapamięta na długo - nie tylko ze względu na sportowy triumf, ale przede wszystkim na możliwość przeżycia go z ojcem u boku.
Źródło: NRK
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz