Zamknij

MŚ w Trondheim 2025. Małysz ujawnia szokujące kulisy decyzji Thurnbichlera. "Chcieliśmy, żeby Stoch poleciał"

Maciej TrybońMaciej Tryboń 10:21, 06.03.2025
Skomentuj fot. Anna Felska fot. Anna Felska

Polskie skoki narciarskie przeżywają trudny okres. Brak medali, rozczarowujące wyniki oraz atmosfera napięcia wokół reprezentacji sprawiają, że coraz głośniej mówi się o kryzysie dyscypliny. Jednym z głównych tematów w ostatnich tygodniach stała się przyszłość trenera Thomasa Thurnbichlera oraz decyzja o pominięciu Kamila Stocha przy wyborze składu na mistrzostwa świata w Trondheim. Głos w tej sprawie zabrał prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz.

Thurnbichler traci zaufanie? Małysz komentuje

Pod wodzą Austriaka polscy skoczkowie nie nawiązują do dawnych sukcesów, co wywołuje frustrację zarówno wśród kibiców, jak i części działaczy. Małysz, w rozmowie z Interia Sport, nie ukrywał, że pojawiają się głosy podważające pracę Thurnbichlera.

- Wiem, że zaczyna tracić zaufanie niektórych kibiców i działaczy, ale zarząd PZN chce dać mu czas do końca sezonu. Nie chcemy podejmować nerwowych decyzji na rok przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi - zaznaczył Małysz. - Po sezonie przeanalizujemy sytuację i zastanowimy się, jak poprawić wyniki. - dodaje.

Szef PZN podkreśla, że największe nadzieje w drużynie wiązane są obecnie z Pawłem Wąskiem, który pozostaje najbliżej światowej czołówki i w pełni zaufał Thurnbichlerowi.

Nieobecność Stocha na MŚ budzi emocje

Wielkie poruszenie w polskim środowisku skoków wywołała także decyzja o pominięciu Kamila Stocha w składzie na mistrzostwa świata. Trzykrotny mistrz olimpijski musiał zostać w kraju, a wielu kibiców uznało to za oznakę konfliktu w drużynie. Małysz przyznał, że temat budził kontrowersje, ale podkreśla, że decyzja należała do sztabu szkoleniowego.

Thomas wnioskował o pięcioosobowy skład i podkreślał, że jest to decyzja całego sztabu. Nie chciał zostawiać takich rozstrzygnięć na ostatni moment, zwłaszcza że Kamil to de facto osobny team - wyjaśnił Małysz. - Gdyby w Sapporo wskoczył do pierwszej dziesiątki, na pewno pojechałby do Trondheim. Niestety, tak się nie stało, więc trener podjął decyzję.

Małysz dodał również, że decyzja ta nie była łatwa, a w PZN nie brakowało głosów za tym, by Stoch znalazł się w składzie na mistrzostwa. - Chcieliśmy, żeby Kamil poleciał do Norwegii - przyznał w "Dzień Dobry TVN".

Nie ma wątpliwości, że sytuacja w polskich skokach jest napięta, a przyszłość Thurnbichlera pozostaje niepewna. Decyzje dotyczące sztabu szkoleniowego mają zapaść po zakończeniu sezonu, ale już teraz wiadomo, że nie będzie to łatwy wybór.

Źródło: Sport.pl, Interia, TVN

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%