Pierwszy konkurs indywidualny w Oslo na długo zapadnie w pamięci kibiców. I to nie z powodów sportowych, a kuriozalnych warunków. Te wypaczyły rywalizację i bywają wręcz niebezpieczne. Przekonał się o tym Eetu Nousiainen, który nie wytrzymał i ironicznie bił brawo w kierunku sędziów.
Skocznia w Oslo słynie z wietrznej aury. Sobotnia rywalizacja skoczków tylko to potwierdza. Sędziowie często przerywali zmagania, czekając na poprawę warunków. Wiatr jednak nie dawał za wygraną w pierwszej serii i cały czas był silny. Borek Sedlak zapalał zielone światło, jak tylko na chwilę w powietrzu robiło się spokojnie.
Zmienność warunków niektórym mocno zaszkodziła. Z rywalizacją pożegnał się między innymi Ryoyu Kobayashi, który przepadł w pierwszej serii. Podobnie Eetu Nousiainen, który w piątek był w czołowej dziesiątce kwalifikacji. Dziś trafił na bardzo niebezpieczne podmuchy i ratował się przed upadkiem.
Fin nie wytrzymał i skierował dość wymowne gesty w kierunku jury zawodów. Najpierw po wylądowaniu ironicznie bił sędziom brawo, a po ujrzeniu wyniku pukał się w głowę. Kibicom przypomniał się Gregor Schlierenzauer, który jeszcze w erze bez przeliczników też kierował podobne gesty w kierunku jury, kiedy dostał zielone światło przy zbyt mocnych podmuchach wiatru.
Raw Air. Most Extreme. Czy jury zawodów w Oslo nie traktuje tych haseł zbyt dosłownie?#skijumpingfamily #skijumping #skokoholicy #Oslo #rawair @Skijumpingpl pic.twitter.com/koYJThoexi
— Marcin Hetnal (@HetnalMarcin) March 9, 2024
Źródło: Informacja własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz