?php>
Tegoroczny Puchar Świata kobiet dobiegł końca. Pierwszą w karierze Kryształową Kulę zdobyła Eva Pinkelnig. 34-letnia Austriaczka przeszła jednak niezwykle krętą i wyboistą drogę, zanim doszła na sam szczyt. W przeszłości jej życie wisiało na włosku. Na szczęście pozbierała się i wróciła silniejsza.
?php>?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
Kapitalne wyniki, zwieńczone zdobyciem Kryształowej Kuli?php>
Sezon 2022/23 od samego początku układał się po myśl doświadczonej zawodniczki. Eva Pinkelnig odniosła sześć pucharowych zwycięstw, aż osiemnastokrotnie kończąc zawody w czołowej trójce. Łącznie zgromadziła 1662 punkty. Druga w klasyfikacji - Katharina Althaus straciła do Austriaczki 165 pkt, a trzecia Ema Klinec aż 381 pkt. Podopieczna Haralda Rodlauera zdobyła również srebrny medal mistrzostw świata na skoczni normalnej oraz wraz z koleżankami z ekipy w zmaganiach zespołowych. Zwyciężyła również w Turnieju Sylwestrowym.
?php>- Jestem naprawdę szczęśliwa. Latem byłam daleko od dobrej formy, a zimowe podium wydawało się misją niemożliwą. Teraz mam ich osiemnaście, z czego sześć razy wygrywałam. To kompletne szaleństwo - przyznała, cytowana przez krone.at.
?php>Ogromną radość 34-latki spotęgowało zwycięstwo austriackiej ekipy w Pucharze Narodów. - Jeszcze fajniej jest, gdy możemy świętować razem. To wspaniałe, że mogliśmy otrzymać aż dwa puchary - dodała Pinkelnig, która wznosiła to trofeum po raz czwarty w karierze.
?php>Gigantyczny progres w krótkim czasie?php>
Eva Pinkelnig swoją przygodę ze skokami narciarskimi rozpoczęła bardzo późno, bo w wieku 24 lat. Pierwsze skoki oddała jednak w wieku 10-11 lat. Wcześniej pracowała m.in. jako pedagog, a jako dziecko próbowała swoich sił w biegach narciarskich, piłce nożnej, bieganiu oraz wspinaczce. W 2014 roku oficjalnie zadebiutowała na arenie międzynarodowej, kończąc sezon 2014/15 na siódmym miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Nieco ponad pięć lat później Austriaczka stała się już zawodniczką światowego formatu. Sezon 2019/20 ukończyła bowiem na miejscu trzecim, trzykrotnie stając na najwyższym stopniu podium zawodów elity. Jeszcze wcześniej zdobywała srebrne krążki podczas czempionatu w Seefeld w rywalizacji drużynowej oraz mieszanej. Kariera Pinkelnig nabrałaby jeszcze większego rozpędu, gdyby nie liczne pozasportowe trudności, jakie musiała przezwyciężyć, żeby dotrzeć na sam szczyt skokowej hierarchii.
?php>Co nas nie zabije, to nas wzmocni?php>
W 2016 roku tegoroczna zdobywczyni Kryształowej Kuli zaliczyła upadek, konsekwencją którego były poważne problemy neurologiczne zawodniczki. Uraz czaszkowo-mózgowy spowodował bowiem luki w pamięci, a także zaburzenia koncentracji oraz widzenia.
?php>- Nie pamiętam niczego z tamtych czasów. Lekarze powiedzieli mi, że są oznaki choroby Alzheimera. Mój mózg ma struktury, których ktoś w moim wieku nie powinien mieć - mówiła później Pinkeling austriackim dziennikarzom.
?php>To, co najgorsze przyszło jednak cztery lata później. W grudniu 2020 Pinkelnig upadła po raz kolejny. Tym razem na domowym obiekcie w Seefeld. Skutki zdarzenia były niezwykle poważne. Doszło bowiem do pęknięcia śledziony. Austriaczka natychmiast trafiła na stół operacyjny, a jej życie było poważnie zagrożone. Zawodniczka straciła łącznie ponad litr krwi.
?php>- Staje się to wtedy niebezpieczne, ponieważ organizm przestaje podtrzymywać życie. Wiele osób wykrwawiło się na śmierć i umarło z tego powodu - opowiadała Pinkeling.
?php>Wspomniane sytuacje nie złamały sympatycznej Austriaczki. Wręcz przeciwnie, zawodniczka urodzona w Dorbinn zaczęła odnosić swoje życiowe sukcesy. Świadczą o tym wyniki zakończonego już sezonu. 34-latka wciąż na ochotę na więcej i liczymy, że na tym nie zaprzestanie. W końcu wiek to tylko liczba.
?php>źródło: przeglądsportowy.onet.pl/krone.at
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz