Zamknij

Księżniczka śniegu z olimpijskim złotem. Urodziła się w USA, reprezentuje Chiny

15:36, 08.02.2022 Aleksandra Kuzioła Aktualizacja: 15:37, 08.02.2022
Skomentuj

Wychowywała się w Stanach Zjednoczonych i pod amerykańską flagą początkowo startowała. Dziś reprezentuje Chiny - ojczyznę swojej matki - i ma nadzieję, że dzięki występowi na igrzyskach olimpijskich uda jej się rozpropagować sport wśród młodego pokolenia Chinek. Eileen Gu została nową gwiazdą narciarstwa dowolnego, a równocześnie "współczesną kobietą renesansu".

Screen - YouTube

Amerykańsko-chińska gwiazda

Na początku lutego 2019 narciarze dowolni udają się do amerykańskiego Utah, gdzie są rozgrywane mistrzostwa świata w ich konkurencji. Na starcie zawodów big air staje niespełna szesnastoletnia reprezentantka gospodarzy, Eileen Gu. Wcześniej w tym samym sezonie udało jej się czterokrotnie reprezentować barwy Stanów Zjednoczonych w rywalizacji w Pucharze Świata. Podczas światowego czempionatu nie udaje jej się jednak ukończyć swojego przejazdu.

Po mistrzostwach Eileen znika z międzynarodowych zawodów do września. Gdy przed rozpoczęciem kolejnego sezonu bierze udział w rozgrywanym w Cardronie Australian New Zealand Cup, nie jest już tą samą Eileen Gu. Tym razem koło jej nazwiska nie widnieje już flaga z pięćdziesięcioma gwiazdami. Od tego momentu narciarka reprezentuje ojczyznę swojej matki - Chiny, które za niespełna trzy lata mają zorganizować zimowe igrzyska olimpijskie.

Wtedy w Nowej Zelandii wygrywa. Potem powtarza ten rezultat w zawodach Pucharu Świata i mistrzostw świata. A do Chin jedzie jako jedna z głównych faworytek do złotego medalu. A nawet trzech.

Narty w genach

Ailing Eileen Gu miała kilka miesięcy, gdy jej pochodząca z Chin matka po raz pierwszy zabrała ją na na narty. Yan Gu lata wcześniej wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych i w San Francisco wychowywała swoją córkę - pół Chinkę, pół Amerykankę. Starsza Gu to miłośniczka narciarstwa, a równocześnie bezkompromisowa kobieta. 

- Yan jest bardzo miłą, a równocześnie najsilniejszą i najostrzejszą osobą, jaką spotkałem w życiu. Uśmiecha się i mówi ci, jaki jesteś wspaniały. Dopiero po fakcie dowiadujesz się, jakie były jej prawdziwe intencje. Kocha swoją córkę i chce, żeby Eileen była traktowana priorytetowo - opisywał ją Mike Hanley, dyrektor szkoły przy kształcącym olimpijczyków ośrodku Wy`East Mountain Academy.

Córka poszła w ślady matki, w wieku trzech lat zaczynając rekreacyjnie jeździć na nartach. Gdy Eileen stawiała pierwsze kroki w tej dyscyplinie, jeździć na nartach, Yan obawiała się prędkości, które ta rozwija na stokach. Dlatego pięć lat później postanowiła zapisać ją do klubu narciarskiego w Tahoe, gdzie miała uczyć się narciarstwa dowolnego. Starsza Gu nie zdawała sobie wówczas sprawy z faktu, że to dyscyplina być może jeszcze niebezpieczniejsza niż narciarstwo alpejskie. - Prawdopodobnie byłam uzależniona od adrenaliny od pierwszego dnia - mówiła Eileen, która była jedną z najlepszych osób w grupie, a równocześnie jedyną dziewczyną. 

Właśnie taki narciarski świat obserwowała w pierwszych latach uprawiania tego sportu - będący domeną mężczyzn, bez narciarek, kobiecych autorytetów. Dlatego Gu chciała upodobnić się do przedstawicieli płci, którą najczęściej obserwowała na stokach. Nosiła luźne ubrania. - Naprawdę chciałam być chłopcem. To oni tworzyli środowisko, w którym się znajdowałam. 

W wieku czternastu lat Gu zaczęła nabierać więcej kobiecości, a równocześnie zaczęła zwracać większą uwagę na brak równości płci. Właśnie temu poświęciła swoje publiczne przemówienie, wygłoszone w siódmej klasie. Zwracała uwagę na nierówności w sporcie, ale też na szkolnych korytarzach; rozpoczęła dyskusję o wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn i sposobie, w jaki sportowczynie są przedstawiane w mediach. Bo Gu chce używać swojego głosu i wpływów, by nagłaśniać realne ludzkie problemy.

Od teraz Chinka

W 2019 roku, po pierwszych startach i pierwszych podiach w zawodach Pucharu Świata, Gu poinformowała, że od teraz na stokach będzie reprezentować barwy kraju swojej matki. W mediach rozgorzała dyskusja, czy jest to równoznaczne ze zrzeczeniem się obywatelstwa Stanów Zjednoczonych. Powodem wątpliwości był fakt, że chińskie prawo nie uznaje bycia obywatelem więcej niż jednego kraju, a większość sportowych federacji wymaga, by sportowcy mieli obywatelstwo reprezentowanego kraju.

Spekulacje przycichły, gdi Eileen poinformowała na Instagramie, że została zakwalifikowana do Prezydenckiego Programu Stypendialnego Stanów Zjednoczonych. O te dotacje mogą ubiegać się tylko amerykańscy obywatele lub stali rezydenci kraju. To wskazuje na to, że Gu wciąż ma paszport kraju pochodzenia swojego ojca.

Anonimowy były narciarz poinformował dziennikarzy New York Post, że Gu ma być hojnie wspierana przez chiński rząd. - Suma pieniędzy i wsparcie, jakie otrzymał z Chin, będzie o wiele większe niż to, jakie otrzymałaby w Ameryce - komentował.

Amerykanka w Ameryce, Chinka w Chinach

Gu zdecydowanie nie jest przykładem "farbowanego lisa"; osoby, która na siłę zaczyna reprezentować inny kraj, bo nie udaje jej się dostać do kadry tego, w którym mieszka. Eileen doskonale mówi po mandaryńsku, bez żadnych zagranicznych akcentów. Do kraju matki podróżuje regularnie - co roku udaje się do Pekinu, żeby lepiej poznawać tamtejszą kulturę. Gu ponoć potrafi recytować starożytne chińskie wiersze, a samą siebie woli nazywać chińską dziewczyną.

W startowaniu pod flagą kraju matki i reprezentowaniu go podczas igrzysk olimpijskich Gu widzi jeden cel. - Start w Pekinie to doskonała okazja, aby wzbudzić więcej energii i zainteresowania wokół sportu w Chinach, zwłaszcza wśród młodszych dziewczyn - mówiła Eileen. Narciarka miała poczucie, że właśnie w tym kraju będzie miała więcej okazji, by zainspirować do uprawiania sportu młode kobiety. 

Decyzja Gu spotkała się w Chinach z ogromnym zadowoleniem i poparciem. Eileen stała się sławna, na przystankach autobusowych można zobaczyć plakaty z jej wizerunkiem, a zdjęcia, na których jest, znalazły się na okładce chińskiego Vogue`a, Elle czy InStyle. Zupełnie odwrotnie jej decyzja została odebrana w USA. Ludzie zareagowali gniewem, za argument przyjmując, że Eileen wybrała reprezentowanie kraju, w którym łamie się prawa człowieka. 

Mieszkająca wciąż w Stanach Zjednoczonych Gu nie odcina się jednak od żadnego z państw. - Nikt nie może zaprzeczyć, że jestem Amerykanką, nikt nie może zaprzeczyć, że jestem Chinką. Kiedy jestem w Ameryce, jestem Amerykanką; kiedy w Chinach - Chinką - mówiła. Równocześnie stara się odcinać od tematu polityki. - Jestem sportowcem, więc po prostu robię to, co kocham i staram się opowiedzieć własną historię. 

Sport źródłem jedności

Gu widzi w sporcie narzędzie do jednoczenia ludzi na całym świecie. - Mam nadzieję, że przez narciarstwo zjednoczę ludzi, będę promowała wzajemne zrozumienie, wspomagała komunikację i tworzyła przyjaźnie między narodami. Jeśli zainspiruję jedną młodą dziewczynę do przełamania jej granic, moje marzenia się spełnią - napisała Eileen na Instagramie.

Właśnie o nawiązanie bliższych relacji między nacjami Gu walczyła podczas wyjazdu do Szwajcarii na zawody Pucharu Świata. Nauczyła swoje koleżanki, jak przygotowywać tradycyjne pierogi. Z racji, że w grupie znajdowały się przedstawicielki różnych nacji, Eileen zaproponowała, by każdego dnia przygotowywać inną kuchnię.

Ale amerykańsko-chińskie pochodzenie Gu i jej starania o integrację mają też swoje złe strony. Narciarka nagłaśnia ataki na tle rasistowski, do których dochodzi wobec niej. W Stanach Zjednoczonych podczas pandemii koronawirusa jeszcze nasiliły się istniejące tam od lat nastroje antychińskie. Gu opisała, jak na początku pandemii razem z babcią pojechały do sklepu w San Francisco. Tam spotkały przypadkowego, wychudzonego mężczyznę, który wykrzykiwał przekleństwa w odniesieniu do Azjatów, którzy przynieśli do Stanów tak niebezpiecznego wirusa. - Nie sądzę, bym kiedykolwiek wcześniej w całym moim życiu czuła tak wielki strach - wspominała.

To było dla Gu brutalne zderzenie z rzeczywistością pełną rasizmu i ksenofobii. - Złapałam babcię i wybiegłyśmy stamtąd. To był moment, gdy zdałam sobie sprawę, jak blisko domu mogą mnie spotkać takie postawy; że każdy może być zaatakowany tylko ze względu na to, jak wygląda - komentowała. Mimo tego Eileen wciąż podkreśla, że chce promować wzmocnienie relacji między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.

Trzy lata sukcesów

Poważna sportowa kariera Gu trwa dopiero trzy lata, a już zdążyła odnieść wielkie narciarskie sukcesu. W pierwszym sezonie swoich startów (2018/2019), w wieku niespełna szesnastu lat, po raz pierwszy triumfowała w zawodach Pucharu Świata w slopestyle`u. Kilkanaście dni wcześniej udało jej się stanąć drugim stopniu podium.

Zaledwie kilka miesięcy później, we wrześniu 2019 roku, powróciła na pucharowe podium podczas rywalizacji w Nowej Zelandii. Już pod zmienioną flagą zajęła drugie miejsce w halfpipie. W tym samym sezonie triumfowała jeszcze dwukrotnie, w międzyczasie sięgając po trzy medale Zimowych Igrzysk Młodzieży w Lozannie. Gu wróciła ze Szwajcarii z dwoma złotymi krążkami (big air i halfpipe) i jednym srebrnym (slopestyle).

Do rozpoczęcia sezonu olimpijskiego dorzuciła do swojej kolekcji trzecie miejsce w Pucharze Świata w Stubai oraz trzy medale mistrzostw świata w narciarstwie dowolnym. Udało jej się je wywalczyć w Aspen, w kraju, który do niedawna reprezentowała. Obecnie ma na koncie trzy krążki światowego czempionatu - dwa złota i jeden brąz. Są one szczególnie ważne - Gu została pierwszą Chinką, która sięgnęła po medale mistrzostw świata w tej dyscyplinie.

Jej pokaźny dorobek medalowy uzupełniają trzy zdobyte podczas Zimowych X Games, rozgrywanej w Aspen (dwie ostatnie edycje miało zorganizować kanadyjskie Calgary, jednak zrezygnowało z powodów finansowych) corocznej imprezy sportów ekstremalnych. Wśród konkurencji jest właśnie narciarstwo dowolne, w tym slopestyle, big air i halfpipe, w których po medale sięgnęła utalentowana Chinka, ze względu na swój narciarski talent nazywana "księżniczką śniegu". 

Ale dla Eileen uprawianie sportu to nie tylko satysfakcja, ale i towarzyszący jej strach. - Przez ostatnie dziesięć z osiemnastu lat mojego życia przeżywałam burzliwy romans ze strachem. Jestem profesjonalną narciarką dowolną, a narty twintip, dwudziestodwustopowa rampa w halfpipie i podwójne obroty to moje główne źródło adrenaliny, prawdziwie uzależniającego meritum sportów ekstremalnych - napisała sama o sobie Gu w eseju opublikowanym przez nią na łamach New York Timesa, w którym skupiała się na trzech formach strachu, doświadczanego podczas uprawiania sportu.

Współczesna kobieta renesansu

Właśnie współczesną kobietą renesansu - osobą, która jest wszechstronnie uzdolniona - została określona przez dziennikarkę chińskiej niezależnej platformy RADII. Zainteresowania i zajęcia Gu daleko wykraczają poza samo narciarstwo. Już samo to wyróżnia ją od reszty stawki. - Eileen jest niesamowicie inteligenta i lubi sprawiać, że inni narciarze czują się głupio. Używa mądrzejszych słów niż oni. Mówi o rzeczach, które wykraczają poza narciarstwo i spędzanie wolnego czasu - opisywał ją Peter Olenick, narciarz, z którym trenowała. - Ma mnóstwo talentu i pasji do sportu, to jej etyka pracy.

Narciarstwo dowolne to nie jedyne pasja, której Gu poświęcała swój czas. Nim jeszcze skupiła się na tej dyscyplinie, jako nastolatka trenowała wspinaczkę, biegi przełajowe, grała w piłkę nożną czy koszykówkę. Przez pewien czas była też związana z muzyką - trenowała balet i przez dziewięć lat grała na fortepianie. 

- Dorastając, zawsze miałam poczucie równowagi i zarządzania czasem, starałam się uchwycić każdą sekundę mojego życia, ponieważ zawsze byłam bardzo zajęta - mówiła Gu. Do pozostałych aktywności nastolatki dochodziły jeszcze wyjazdy na treningi, w których towarzyszyła jej matka. Tahoe, gdzie odbywała treningi, znajduje się cztery godziny drogi od San Francisco. Przez to Eileen nauczyła się wykorzystywać czas dojazdów na to, na co nie musiała marnować czasu w domu - na tylnym siedzeniu odrabiała prace domowe, spożywała posiłki, przebierała się.

Sukcesy Chinki nie umknęły twórcom rankingu Forbesa "30 under 30", na której umieszczane są największe młode osobistości świata rozrywki i sportu. - Jestem wdzięczna, bo jestem najmłodszą osobą na liście - napisała Gu na Instagramie.

Mimo sportowej kariery Eileen nie zrezygnowała z intensywnej edukacji. Chinka była pierwszą osobą w historii Uniwersyteckiej Szkoły Średniej w San Francisco, która ukończyła edukację o rok wcześniej, zdając dwie klasy w rok. Gu została przyjęta na Uniwersytet Stanforda, gdzie po zakończeniu sezonu olimpijskiego będzie dalej się kształcić.

Druga kariera

Narciarstwo to nie jedyna praca, której na co dzień oddaje się Gu. Poza tym jest także znaną modelką. Jej zdjęcia pojawiały się na okładce magazynu Vogue, narciarka wzięła także udział w paryskim Fashion Weeku - jednym z największych wydarzeń na światowym rynku mody. - Myślę, że to ważne, żeby mieć dobrze rozwinięte życie i możliwość zajmowanie się różnymi dziedzinami. Lubię, kocham to robić. W 2019 roku pojechałam do Paryża na Fashion Week, który był prawdopodobnie najlepszym tygodniem w moim życiu... Bez obrazy, narciarstwo! - mówiła Gu.

W swojej karierze modelingowej Eileen współpracuje z najbardziej kultowymi markami - jest ambasadorką Tiffany & Co., a także brała udział w kampaniach francuskiego Louis Vuitton. Chinka poza narciarskim stokiem obraca się w kręgach celebrytów, uczestnicząc w wydarzeniach z branży modowej i rozrywkowej. Jak sama podkreśla, takie łączenie dziedzin gwarantuje jej poczucie równowagi.

Chińska nadzieja

W tym sezonie Eileen zapewniła sobie już Kryształową Kulę właśnie w tej konkurencji (żadne kolejne zawody nie są zawrte w kalendarzu PŚ na resztę sezonu), a także jest liderką w Park&Pipe - rankingu, który zastąpił klasyfikację generalną. Od początku grudnia Chinka zajmowała lokaty w pierwszej trójce zawodów Pucharu Świata sześciokrotnie, w tym pięć razy na najwyższym stopniu podium. Patrząc na jej ostatnie wyniki, Gu jest kandydatką nawet do zgarnięcia wszystkich trzech olimpijskich medali. 

I jeden z nich już ma na swoim koncie. W pierwszej konkurencji, w której wystartowała - big air, debiutującej w tym roku na igrzyskach, sięgnęła po złoty medal. Choć po dwóch przejazdach była na trzeciej pozycji, "szesnastka" w ostatnim przejeździe pozwoliła jej na wyprzedzenie Tess Ledeux i Mathilde Gremaud.

Osiemnastolatka przed igrzyskami zaznaczała, że nie skupia się jednak na samej walce o krążki. - Szczerze mówiąc, moim największym celem jest cieszenie się podróżą i całym przebiegiem, ponieważ jestem taka młoda. Każdego dnia w życiu uczę się czegoś nowego. Możliwość traktowania igrzysk jako długoterminowego celu, napędzania tej pasji jest czymś, za co jestem bardzo wdzięczna. Dzięki tej radości życia, dzięki pasji do sportu, przygotuję się najlepiej, jak potrafię, aby tego dnia wystąpić tak, jak sobie to wyobrażam. Ale niezmiennie Eileen ma w głowie jeszcze jeden cel - inspirować kolejne pokolenia Chińczyków do uprawiania sportu zimowego. 

Zdobywając medal w halfpipie czy slopestyle`u, Gu byłaby pierwszą Chinką, która dokonała tego w krótkiej historii tych konkurencji na igrzyskach olimpijskich. O medal w swoim koronnym halfpipie Eileen powalczy 18 lutego. Dzień wcześniej odbędą się kwalifikacje. Wcześniej - 13 i 14 lutego - zostanie rozegrany slopestyle. A przecież w nim też Gu ma realne szanse na medal, nawet na kolejny złoty.

Źródło: olympics.com, nytimes.com, nypost.com, radiichina.com, scmp.com

(Aleksandra Kuzioła)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%