?php>
Czas tuż przed rozpoczęciem sezonu, to czas, w którym tradycyjnie przyglądamy się tym, których starty nie będą już nas emocjonować - zakończyli bowiem swoje kariery. W tym artykule przyjrzymy się biathlonistom i biathlonistkom, którzy postanowili przejść na sportową emeryturę.
?php>?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
Pożegnanie polskiej weteranki?php>
Na początku musimy wspomnieć o naszej Magdalenie Gwizdoń. W ostatnich latach już startowała raczej na marginesie wielkiego sportu, ale wciaż była czynną zawodniczką. Nadszedł jednak czas, kiedy powiedziała sobie "dość"! To była piękna kariera, aż osiem razy stawała na podium PŚ (w tym dwa razy na najwyższym). Szkoda, że nie udało się Magdzie zdobyć żadnego medalu MŚ, ani ZIO, byłoby to piękne zwieńczenie pięknej kariery.
?php>Swoje starty zakończyła też Kinga Zbylut (wcześniej Mitoraj). Niezła zawodniczka, która potrafiła zdobywać punkty PŚ. Olimpijka, uczestniczka MŚ. Najlepszy jej wynik to ósma pozycja w Nowym Mieście na Morawach w sezonie 2018/19.
?php>Mistrzynie mówią "dość"?php>
Norweska drużyna została wzmocniona "magicznymi" smarami, ale osłabiona emeryturą dwóch absolutnie wybitnych zawodniczek. Marte Olsbu Roeiseland rozpoczyna nowy etap swojego życia - macierzyństwo. Jako zawodniczka zdobyła 17 medali MŚ (13 złotych i 4 brązowy) w tym dwa złote i trzy brązowe indywidualnie oraz 7 medali IO (3 złote, 2 srebrne i 2 brązowe - w tym indywidualnie 2 złote, srebrny i 2 brązowe). Wygrała 19 zawodów PŚ, a w sezonie 2021/22 była pierwsza w klasyfikacji generalnej.
?php>Tiril Eckhoff ma podobnie imponujący dorobek. Na MŚ zdobyła 10 złotych, 2 srebrne i 2 brązowe medale (bilans indywidualny: 3-1-1), zaś na ZIO 2 złote, 3 srebrne i 3 brązowe (indywidualnie 0-1-3). 29 razy tryumfowała w zawodach PŚ, a sezon 2020/21 zakończyła z Kryształową Kulą. Gratulujemy obu paniom wielkiej kariery!
?php>Pożegnały się z trasami też niemieckie wybitne zawodniczki. Denise Herrmann-Wick przyszła do biathlonu będąc znaną i utytułowaną biegaczką narciarską. Jej biathlonowa kariera okazała się jeszcze lepsza. Na MŚ zdobyła 9 medali - 2 złote, 6 srebrnych i brązowy (indywidualnie 2-2-1), zaś na ZIO w 2022 wywalczyła złoto indywidualne i brąz w drużynie. W PŚ wygrywała 13 razy.
?php>Jej rodaczka Vanessa Hinz na MŚ zdobyła 3 złota i 4 srebra. Indywidualnie jej dorobek prezentuje się nieco skromniej (1 srebrny medal). Na ZIO wywalczyła brąz w drużynie w Pekinie. W PŚ stawała trzy razy na podium (po jednym na każdym stopniu).
?php>Francuzka Anais Chevalier-Bouchet złota ZIO i MŚ nie wywalczyła, ale worek z medalami ma i tak dość obfity. 7 medali MŚ (3 srebrne i 4 brązowe; indywidualnie 1 srebro i 2 brąze), 3 medale ZIO (2 srebrne, w tym jeden indywidualnie i 1 brąz). W PŚ wygrała jedne zawody.
?php>Kończą też zawodniczki z szerokiego peletonu?php>
Udany dorobek, choć tylko na szczeblu pucharowym miały Finka Mari i Eder i Włoszka Federica Sanfilippo. Federica karierze raz indywidualnie stanęło na podium, Finka trzy - w tym dwa razy na najwyższym. Jeszcze lepiej od nich prezentowała się Rosjanka Jekaterina Glazyrina, której udało się raz stanąć na podium. Co prawda w obecnej sytuacji zakończenie kariery przez reprezentantów Rosji nie ma większego znaczenia, niemniej wobec krążącego widma przywrócenia ich do startów należy też ten fakt odnotować.
?php>Nastasia Kinnunen wielkiej kariery nie zrobiła. Próbowała w biegach, potem w biathlonie reprezentowała Białoruś (jako Dubarezawa), potem po wyjściu za mąż za Fina reprezentowała bardziej przyjazny do życia kraj męża. Parę razy zmieściła się w top "10" i... to wszystko.
?php>W tym miejscu warto wspomnieć też o znacznie mniej znanych zawodniczkach z krajów, o których była dzisiaj mowa. Niemka Luise Mueller nawet nie przebiła się do PŚ. Podobnie jak Brytyjka Ciara Mitchell. Udało się to, ale bez żadnych sukcesów Włoszce Eleonorze Fauner. Znacznie lepszą karierę miała za sobą Finka Sanna Laari (Markkanen). Długie starty dały jej sporadycznie miejsce punktowane w PŚ.
?php>Dwie Japonki razem zakończyły karierę. Zdecydowanie lepszą z nich była Fuyuko Tachizaki. Dość regularnie zdobywała punkty PŚ. Zdarzało jej się też zająć miejsce w czołowej "10". Druga z reprezentantek Kraju Kwitnącej Wiśni - Asuka Hachisuka - zdecydowanie mniej zaznaczyła swoją obecność na trasach i strzelnicach.
?php>W czołowej "10" PŚ mieściła się też Słowaczka Ivona Fialkova. Jej siostra Paulina (która ma macierzyńską przerwę w tym sezonie) miała zdecydowanie lepsze wyniki, ale i Ivona była zauważalną zawodniczką w PŚ. Podobną karierę miała za sobą Amerykanka Joanne Reid. Nierzadko zdobywała punkty PŚ, ale tylko raz udało się jej zmieścić w TOP 10 (i to w prestiżowym biegu masowym!).
?php>Punkty udawało się też zdobyć Litwince Gabrieli Lescinskaite i Kazaszce Alinie Raikowej. W PŚ bezskutecznie startowała jej rodaczka Ljudmiła Achatowa i Szwajcarka Ladina Meier-Ruge. Podobnie j ak Słowenka Tais Vozelj, która jednak szans pucharowych dostała dużo mniej w życiu.
?php>Krótsza lista u meżczyzn?php>
Dużo krótszą listę mężczyzn wypada zacząć od Polaka - Grzegorza Guzika. W przeciwieństwie do swojej żony Krystyny nie zrobił on dużej kariery, choć jeździł w PŚ dość długo. Zdobył parę razy punkty PŚ, ale powyżej 24. pozycji nigdy się nie uplasował. Co ciekawe - jeden z dwóch jego najlepszych pucharowych startów miał miejsce podczas mistrzostw świata.
?php>Wśród panów jedynym prawdziwie wybitnym zawodnikiem, który na kołku zawiesił narty i karabin jest Niemiec Benedikt Doll. W karierze ma indywidualne złoto MŚ, a także 3 srebra i 2 brązy zdobyte w drużynie. Na ZIO wywalczył brąz indywidualnie i drużynowo. 4 razy indywidualnie zwyciężył w PŚ.
?php>Karierę zakończyło kilku Norwegów, raczej jednak należących do drugiego, a nawet trzeciego garnituru tej potęgi. Najlepszym z nich był Erlend Bjoentegaard. Jemu zdarzało się nawet stawać na podium PŚ, a także startować - bez powodzenia - na MŚ. Dużo mniejsze osiągnięcia miał Aleksander Fjeld Andersen - parę razy zmieścił się w Top10. Zrezygnował ze startów też Sindre Pettersen. Dość dziwnie ułożyła się jego kariera. Bardzo udanie pokazał się na początku sezonu 2018/19 - ale to były jego pierwsze i ostatnie starty w PŚ.
?php>Ze startów zrezygnowali też dwaj Rosjanie. Nie czekać na - oby nierychłe - przywrócenie Rosji do światowych startów postanowili Ilja Gawriłow i Semen Suchiłow. Nie byli to jednak czołowi zawodnicy. Gawriłow nigdy nie zdobył nawet punktu PŚ. Suchiłow zrobił to raptem raz.
?php>Kanadyjczyk Jules Burnotte to jeden z "peletonistów". Startował kilka lat, udawało mu się zdobywać punkty, ale furory nie zrobił. Nieco lepiej, ale też bez sukcesów w najważniejszych zawodach, jeździł Szwajcar Serafin Wiestner. W PŚ startował też drugi Szwajcar Laurin Fravi. Jeśli jednak nasi czytelnicy nie odnotowali tego faktu, to nie ma się co dziwić. To samo można powiedzieć na temat Austriaka Lucasa Pitzera. Węgrzy Adam Buki i Soma Gyallai startowali tylko na MŚ z imprez najważniejszych. Gyallai nawet czasem zajmował miejsca w Top100. Japończyk Shohhei Kodama w PŚ pokazywał się głównie w drużynach. Indywidualnie startował tylko parę razy i zawsze zajmował miejsca pod koniec stawki. Podobnie jak Kazach Siergiej Sirik. Ostatnim zawodnikiem, o którym wspominamy w tym artykule jest Estończyk Markus Rene Epner. W PŚ wystąpił raz - w zawodach drużynowych.
?php>źródło: własne
?php>?php>
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz