Polskie biathlonistki podczas biathlonowej rywalizacji w sztafetach w Hochfilzen występują z czarnymi opaskami. To znak żałobny po tym, jak na stadionie w Kościelisku znaleziono zwłoki 15-letniej zawodniczki. - To nasza koleżanka z klubu. Nie wyobrażam sobie, co czują rodzice - mówiła łamiącym się głosem na antenie TVP Sport Anna Mąka.
?php>?php>
?php>
Był późny czwartkowy wieczór, kiedy policyjne patrole zostały wezwane do Kościeliska na teren ośrodka biathlonowego na Kirach w Kościelisku. Z pierwszych ustaleń wynika, że funkcjonariusze znaleźli na miejscu około 15-letnią dziewczynę z rana postrzałową. Natychmiast wezwane zostało także pogotowie.
?php>?php>
Młoda biathlonistka znaleziona z raną postrzałową?php>
- Mimo 45-minutowej reanimacji dziewczyna zmarła - przekazał w rozmowie z "Gazetą Krakowską" rzecznik policji w Zakopanem, asp. sztab. Roman Wieczorek. Zaznaczył też, że "dziewczyna była sama w pomieszczeniu znajdującym się przy stadionie biathlonowym". Służby nie informują o okolicznościach zdarzenia - wiadomo jedynie, że sprawę wyjaśniają policjanci wraz z prokuratorem. Śledztwo w tej sprawie ruszyło, a lada dzień przesłuchane mają być osoby, które jako ostatnie rozmawiały z nastolatką.
Podczas zawodów Pucharu Świata polskie biathlonistki zdecydowały się na gest, który pokazuje ich żałobę i łączenie się w bólu z bliskimi. - To nasza koleżanka z klubu. Nie wyobrażam sobie, co czują rodzice - mówiła łamiącym się głosem na antenie TVP Sport Anna Mąka.
?php>Źródło: Gazeta Krakowska / TVP Sport
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz