Therese Johaug, jedna z największych gwiazd biegów narciarskich, przygotowuje się do swojego ostatniego startu w karierze. Po zdobyciu brązowego medalu w historycznym biegu na 50 kilometrów podczas mistrzostw świata, teraz chce zakończyć swoją sportową przygodę w Oslo. To właśnie tam, w zawodach Pucharu Świata w Holmenkollen, odbędzie się jej pożegnanie ze światem rywalizacji.
- Holmenkollen będzie moim ostatnim wyścigiem. Po nim chcę już w pełni poświęcić się rodzinie - zapowiedziała Norweżka, jednoznacznie wykluczając udział w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich.
- Zamierzam się zemścić w Holmenkollen, ale potem już kończę - mówi w wywiadzie dla NRK, podkreślając, że chce zrewanżować się za mistrzostwa świata i zakończyć karierę zwycięstwem w Oslo.
Jednym z trudniejszych aspektów dla doświadczonej biegaczki była wielotygodniowa rozłąka z ukochaną córką Kristin. Johaug nie ukrywała, że brak kontaktu odbił się na ich relacji.
- Było ciężko, szczególnie pod koniec. Czułam, że moja nieobecność ma swoją cenę. Kristin nawet nie chciała rozmawiać ze mną przez telefon - wyznała.
Norweżka przyznała, że celem było zdobycie złota, jednak w tym dniu musiała uznać wyższość rywalek. Najlepsza okazała się Szwedka Frida Karlsson, a srebro trafiło do Heidi Weng.
- Startowałam po to, by wygrać, ale nie byłam wystarczająco dobra. Czułam się w formie, ale czasem po prostu nie idzie po naszej myśli - podsumowała swój bieg Johaug.
Burza wokół rywalizacji
Mimo sportowej klasy, bieg na 50 kilometrów nie obył się bez kontrowersji. Johaug wyraziła swoje niezadowolenie wobec zachowania Fridy Karlsson.
- Frida wielokrotnie najeżdżała na moje narty i kije. W czteroosobowej grupie można trzymać dystans - skomentowała.
Karlsson odpowiedziała, że w głębokim śniegu trudno było kontrolować każdy ruch.
Eksperci i zawodnicy zgodnie krytykowali stan tras, które ich zdaniem nie były godne mistrzostw świata.
- To najgorsze warunki, jakie widziałem na takiej imprezie - ocenił Martin Johnsrud Sundby.
Wielu biegaczy miało problemy z przyczepnością, a liczne upadki – w tym Ebby Andersson i Heidi Weng - wpłynęły na przebieg rywalizacji.
Choć Johaug nie zdobyła upragnionego złota, jej bliscy byli pełni podziwu dla jej determinacji.
- Jestem niesamowicie dumny z jej wysiłku. Wróciła na najwyższy poziom i pokazała, że wciąż jest w elicie - powiedział jej mąż, Nils Jakob Hoff.
Sama Johaug podsumowała swój występ słowami:
- Teraz mogę odejść spełniona. Dałam z siebie wszystko, a teraz chcę być mamą na sto procent.
Źródło: NRK
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz