?php>
W ostatniej indywidualnej konkurencji alpejskiej podczas ZIO w Pjongczangu - kombinacji alpejskiej - najlepsza okazała się Szwajcarka Michelle Gisin, wyprzedziła ona Amerykankę Mikaelę Shiffrin i swoją rodaczkę Wendy Holdener. Maryna Gąsienica-Daniel była szesnasta.
?php>Po zjeździe prowadziła Amerykanka Lindsey Vonn, która dawno temu potrafiła jeździć slalomy, niemniej - dziś już nie potrafi - nie zdziwiło więc specjalnie, iż na początku trasy slalomowej wielka Vonn wypadła z trasy. Tak naprawdę medale zostały rozdane już wcześniej. A złoto zdobyła Michelle Gisin, która od początku uchodziła za jedną z faworytek (umie jeździć i zjazdy, i slalomy na naprawdę dobrym poziomie), zaś po trzecim wyniku zjazdu już zaiste za jedną z głównych faworytek. Osiągnęła czas 2:20,90 i było to zwycięstwo przekonujące. Druga Shiffrin, której zależało na powetowaniu sobie porażki slalomowej, również należała do faworytek. Amerykanka była szósta po zjeździe i automatycznie również należało się z nią liczyć w kontekście medalowym - straciła do 0,97 sek. do zwyciężczyni. Holdener, która jest aktualną mistrzynią świata, była po zjeździe dziesiąta i na mecie miała 1,44 sek. straty do swej rodaczki. Dalsze miejsca zajęły: srebrna medalistka w zjeździe i gigancie Norweżka Ranghild Mowinckel (druga po zjeździe, +1,73 sek.), desperacko i niemal skutecznie walcząca po klęsce w slalomie o swoje podium Słowaczka Petra Vlhova (awans o osiem miejsc, +2,09 sek.), Kanadyjka Valerie Grenier (awans o dwa miejsca, +2,54 sek.), Austriaczka Ramona Siebenhofer (czwarta po zjeździe, strata 2,55 sek.), Włoszka Federica Brignone (mogła o medal powalczyć, ale zawaliła zjazd, w którym była dwunasta, +2.63 sek.). Pierwszą "10" uzupełniły Szwajcarka Denise Feierabend (awans o osiem miejsc, +3,04 sek.) i Włoszka Marta Bassino (+3,34 sek., czternasta po zjeździe).
?php>Maryna Gąsienica-Daniel - dziewiętnasta po zjeździe - awansowała ostatecznie na miejsce szesnaste ze stratą 6,29 sek. Szesnasta pozycja to niezła pozycja, niemniej warto sobie uświadomić, że kombinację ukończyło raptem osiemnaście pań. Niemniej - do Maryny pretensji mieć nie można. Można za to - i nawet trzeba - do PZNu, który nieudolnymi decyzjami położył już dawno narciarstwo alpejskie w Polsce i - mimo, iż jest to sport amatorsko nad wyraz chętnie uprawiany przez Polaków - nie ma ani pomysłu, ani ochoty wydobyć z marazmu tą dyscyplinę. Dlatego Michał Jasiczek na liście startowej w gigancie był w tej samej grupie co zawodnicy Malezji, Erytrei, czy Pakistanu. Brakuje refleksji i samokrytycyzmu osobom odpowiedzialnym w PZNie za tą dyscyplinę, pozostają oni li tylko kółkiem wzajemnej adoracji podstarzałych działaczy.
?php>Wyniki 1. przejazdu (zawodniczki, które nie ukończyły slalomu - niesklasyfikowane)?php>
?php>
Pełne wyniki?php>
?php>
Źródło: własne
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz