fot. Youtube.com?php>
Groźnie wyglądający upadek Masona Gorskiego podczas Memoriału Freda Harrisa zakończył się dla niego dobrze. 13-latek ma jedynie stłuczenia i złamaną rękę.
?php>Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego jak bardzo niebezpiecznym sportem są skoki narciarskie. Na bezpieczeństwo skoku wpływa ogrom czynników, począwszy od techniki zawodnika, jego obycie ze skocznią, sprzęt, kończąc na korytarzu powietrznym czy w końcu przygotowaniu najazdu przez organizatorów zawodów. Wystarczy, aby jeden z tych czynników został zaniedbany bądź zdarzył się wypadek, aby zawodnik boleśnie odczuł skutki takiego zaniechania.
?php>Przekonał się o tym młody zawodnik pochodzący ze Stanów Zjednoczonych. Podczas niedzielnego Memoriału Freda Harrisa, który miał miejsce na obiekcie Harris Hill Ski Jump w Brattleboro w Vermont,USA, Mason Gorski dosłownie wyleciał z rozbiegu. Do złudzenia przypomniało to podobnie wyglądający wypadek Thomasa Morgensterna. W tym jednak przypadku skocznia była dużo mniejsza. 13-latek przekoziołkował przez zeskok, a następnie zsunął się na sam jego dół. Od razu zajęły się nim służby medyczne, które zabezpieczyły skoczka. Został on zniesiony z zeskoku na noszach, a następnie przewieziony do szpitala na dokładne badania.
?php>Szczęśliwie dla młodego zawodnika, skończyło się jedynie na stłuczeniach oraz złamanej jednej ręce, o czym poinformowała jego mama w komentarzu na stronie Społeczności Brattleboro na Facebooku. - Mason ma się dobrze, uśmiecha się. Tylko jedna ręka jest złamana - napisała. Mamy nadzieję, że Gorski szybko powróci do zdrowia oraz na skocznię i wzorem starszych kolegów będzie piąć się po szczeblach kariery.
?php>[WIDEO]212[/WIDEO]
?php>Źródło: twitter.com/weau.com/informacja własna.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz