Legendarny trener atakuje Małysza i PZN. "Krucjata przeciw głupocie"

Mocnych słów w liście wysłanym do Tygodnika Podhalańskiego użył Edward Budny. Trener, pod wodzą którego złoty i brązowy medal mistrzostw świata zdobył Józef Łuszczek, a brązowy - Jan Staszel, zaatakował Adama Małysza i PZN. Jego zdaniem niepotrzebnie zatrudniono najlepszego trenera świata do trenowania polskich skoczkiń.

List Edwarda Budnego to pokłosie mistrzostw Polski, które w połowie października rozegrano w Szczyrku. Tam, lepsze od naszych skoczkiń, były dwie Słowaczki. Zdaniem dawnego znakomitego szkoleniowca, to ogromna ujma dla systemu, który stworzono w PZN.

Ośmieszyły cały system Małysza

- Krucjatę przeciw głupocie w Polskim Związku Narciarskim czas zacząć! Bez sztabów szkoleniowych, bez najlepszych trenerów świata? Bez zaangażowania milionów euro dwie zawodniczki ze Słowacji, reprezentujące skoki narciarskie kobiet, szkolone chałupniczo, ośmieszyły cały system stworzony przez obecnego prezesa PZN Adama Małysza - napisał Budny.

Zdaniem byłego trenera zatrudnienie Haralda Rodlauera kosztuje związek zbyt dużo. - PZN dysponuje budżetem rocznym przekraczającym 40 mln złotych (równym budżetowi Francuskiego Związku Narciarskiego). Nie znaczy to, że może Pan wraz z sekretarzem PZN Janem Winklem i z podporządkowanym sobie Prezydium i Zarządem PZN przeznaczać wyżej wymienione fundusze na zaspokojenie niczym nieuzasadnionych ambicji - czytamy w liście.

Zdaniem Budnego możliwe jest, że PZN wkrótce będzie musiał zrezygnować ze współpracy ze świetnymi fachowcami. - Dobrze, że Pan, Panie Prezesie, wraz z sekretarzem PZN Janem Winklem i pozostałymi członkami Prezydium Zarządu, macie odpowiednie zabezpieczenie majątkowe i będziecie mieli z czego zapłacić całym zagranicznym sztabom za prawdopodobne zerwanie kontraktów, które może nastąpić już po najbliższym sezonie - zaznaczył.

Cały list dostępny tutaj.

Na odpowiedź Małysza długo czekać nie trzeba było. Prezes PZN wypowiedział się dla WP Sportowe Fakty.

- Ma rację, że Słowaczki wygrały z Polkami. Bardzo szanuję pana Edwarda, ale uważam, że został w swoich czasach i nie wie, co dokładnie dzieje się w związku. Przykro jest mi słyszeć coś takiego. Szczególnie że niedawno był na spotkaniu ze mną i wydawał się zadowolony z ustaleń, o których rozmawialiśmy. Niestety nie da się sprostać wymaganiom każdego, zawsze ktoś będzie niezadowolony - stwierdził były skoczek.

Źródło: 24tp.pl