Zamknij

Historia PŚ w biegach. Pierwsze mistrzostwa Janusza Krężeloka

16:00, 22.08.2020 Marta Grzyb
Skomentuj
reo

Fot. Lier, Gunnar/SCANPIX

Zimą 1994/1995 biegacze już po raz dwudziesty drugi rywalizowali o Kryształową Kulę. O szesnaste trofeum walczyły z kolei biegaczki. Kto w marcu 1995 roku mógł wznieść ręce w geście triumfu, a kto musiał przełknąć gorycz porażki? Przekonajmy się!

Tryumf Wialbe i Dæhliego

Premierowe zawody sezonu 1994/1995 miały miejsce 27 listopada 1994 roku w szwedzkiej Kirunie. Wówczas to - w biegu rozegranym techniką klasyczną na dystansie 10 kilometrów - swoje dwudzieste pucharowe zwycięstwo zanotował Bjørn Dæhlie. Wśród pań natomiast - już po raz dwudziesty szósty w karierze - z tryumfu w zawodach Pucharu Świata cieszyła się Jelena Wialbe. W czasie opisywanej zimy Norweg pięciokrotnie meldował się na najwyższym stopniu podium. Rosjance sztuka ta udała się ośmiokrotnie. Osiągnięcia te wystarczyły, by wspomniana dwójka ponownie mogła odebrać Kryształowe Kule. 25 marca w japońskim Sapporo Dæhlie po raz trzeci został najlepszym biegaczem zimy. Wcześniej dokonał tego w sezonach 1991/1992 i 1992/1993. Za jego plecami na podium klasyfikacji generalnej uplasowali się Kazach, Władimir Smirnow, oraz Włoch, Silvio Fauner. 26 marca - również w Sapporo - swą czwartą Kryształową Kulę odebrała Jelena Wialbe. Jej wyższość uznać musiały inne Rosjanki, a mianowicie Nina Gawriluk, która zajęła drugą lokatę, oraz Larisa Łazutina (trzecia pozycja). Ostatnia z nich - z trzema indywidualnymi medalami i jednym wywalczonym w sztafecie - była postacią numer jeden kobiecych biegów narciarskich na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym, które w dniach 9-19 marca 1995 roku odbyły się w kanadyjskim Thunder Bay. Na wspomnianym czempionacie znalazł się jednak "ktoś", kto indywidualnie osiągnął jeszcze lepsze rezultaty...

Wymarzone mistrzostwa Smirnowa

Wspomnianym "ktosiem" był słynny mieszkaniec szwedzkiej miejscowości Sundsvall, który dwukrotnie (tj. w latach 1990/1991 i 1993/1994) zwyciężał w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zimą 1994/1995 Władimir Smirnow - bo o nim mowa - zadowolić się musiał "dopiero" drugą lokatą. "Niepowodzenie" w Pucharze Świata Kazach "odbił" sobie podczas najważniejszej imprezy sezonu. Najpierw - o nieco ponad minutę - pokonał Bjørna Dæhliego w biegu rozegranym stylem klasycznym na dystansie 30 kilometrów. Następnie na trasie liczącej 10 kilometrów ponownie nie miał sobie równych. Tym razem Norweg okazał się gorszy o nieco ponad 42 sekundy. W biegu łączonym na dystansie równym 25 kilometrów kolejny już raz nie było mocnych na "Żelaznego Kazacha". Wydawało się, że nikt nie odbierze Smirnowowi czwartego tytułu mistrzowskiego w Thunder Bay. Aktualny wówczas mistrz olimpijski w biegu na 50 kilometrów nie zdołał jednak powtórzyć sukcesu z igrzysk olimpijskich w Lillehammer. Nieco ponad półtorej minuty przed nim linię mety przekroczył 26-letni Włoch, Silvio Fauner. Trzeci srebrny medal przypadł w udziale Bjørnowi Dæhliemu, który z Kanady wyjechał niepocieszony brakiem indywidualnego tytułu mistrzowskiego.

Taktyka lat młodzieńczych...

Porażka była dla Norwega niezwykle bolesna. Przez większą część biegu wydawało się bowiem, że w "zawodach maratońskich" po swój siódmy tytuł mistrza świata sięgnie zawodnik urodzony w Elverum. Niestety, na ostatnich kilometrach Dæhlie wyraźnie opadł z sił, dając się wyprzedzić Smirnowowi i Faunerowi. W środowisku narciarskim znana była pewna anegdota, która "wyjaśniała", ryzykowną taktykę zawodnika, realizując którą norweski sportowiec zaczynał biegi w szaleńczym tempie i biegł nim dopóty, dopóki wystarczało mu sił. Wszystko wzięło się zaś z początkowego okresu kariery Dæhliego. Mało kto wie, że na początku czempion z Elverum chciał zostać... kombinatorem norweskim. Nie należał on jednak do nader utalentowanych skoczków narciarskich, w związku z czym na półmetku zawodów na ogół znajdował się on w końcowej części tabeli. Aby zwiększyć swe szanse na poprawę wyniku, musiał więc od samego początku biec bardzo mocno, by dogonić kolejnych rywali. Ostatecznie jednak Bjørn Dæhlie zdecydował, że nie chce w nieskończoność gonić innych zawodników. Postanowił, że odtąd to inni będą gonić jego. Zrezygnował z kombinacji norweskiej i został jednym z najlepszych biegaczy narciarskich w historii.

Co słychać w polskich biegach?

Po igrzyskach olimpijskich, które w 1994 roku odbyły się w norweskim Lillehammer, swoją przygodę z biegami narciarskim postanowiła zakończyć Michalina Maciuszek. Oprócz niej w sezonie 1994/1995 - z powodu przerwy macierzyńskiej - nie startowała także Bernadeta Bocek-Piotrowska. Spośród zawodniczek tak zwanej "starej gwardii" na "placu boju" pozostały zatem Małgorzata Ruchała i Dorota Kwaśny. Obie panie kilkukrotnie plasowały się w najlepszej trzydziestce zawodów pucharowych. Pierwsza z nich zmagania o Kryształową Kulę ukończyła na czterdziestej pozycji, druga zaś - na czterdziestej siódmej. Podczas kanadyjskich mistrzostw to właśnie Kwaśny pokazała się szczególnie dobrze. Dwukrotnie bowiem "zameldowała się" w gronie dwudziestu najlepszych biegaczek, co uznać należało za dobry rezultat. Oczywiście, po siódmym miejscu Bernadety Bocek na czempionacie w Falun apetyty polskich kibiców nieco wzrosły, jednakże wyniki uzyskane w Thunder Bay przez urodzoną w Bielsku-Białej zawodniczkę odzwierciedlały realne możliwości i kondycję narciarstwa biegowego w Polsce. Oprócz wspomnianych już biegaczek na najważniejszą imprezę sezonu udali się także: Katarzyna Gębala, Liliana Podżorska oraz... Janusz Krężelok. Do Kanady poleciał on - nie startując wcześniej w zawodach rangi pucharowej - niemal wyłącznie po to, by zdobywać doświadczenie. Jego najlepszym osiągnięciem za oceanem była trzydziesta czwarta lokata w biegu rozegranym techniką klasyczna na dystansie 25 kilometrów. Lepsze wyniki miały nadejść w przyszłości...

Źródła: informacja własna; fis-ski.com; Wikipedia

(Marta Grzyb)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%