Molestowania w austriackim narciarstwie? Innauer: "Związek reagował za późno"

(Fot. TagesWoche)

Legenda austriackich skoków narciarskich Toni Innauer w niedawnym wywiadzie dla ORF, który znalazł się w audycji "Im Journal Zu Gast" wypowiedział się na temat akcji "#MeToo", która w ostatnich tygodniach odbijała się echem wśród internautów z całego świata. Nie ominęła także środowiska narciarstwa w Austrii, o czym mówiła niedawno narciarka alpejska Nicola Werdenigg, a teraz dołącza do niej także dwukrotny medalista olimpijski, który krytykuje przede wszystkim postawę tamtejszego związku wobec całej sprawy.

Jeszcze niedawno ukazał się na naszej stronie spory artykuł o 50-leciu brylantu w koronie austriackiego narciarstwa, za który bez wątpienia można uznawać szkołę Schigymnasium Stams. Dziś wiemy już, że niestety każda legenda ma w sobie coś więcej, ukryte dno, o którym nie wspomina się zbyt często. Przy okazji internetowej akcji "#MeToo" światło dzienne ujrzały historie, w które ciężko uwierzyć. W placówce miało dochodzić do incydentów miary niemalże przestępstw seksualnych.

O swoim przypadku szeroko wypowiedziała się zdobywczyni 4 miejsca na Igrzyskach Olimpijskich w Innsbrucku z 1976 roku w narciarstwie alpejskim - Nicola Werdenigg. W ubiegłym tygodniu była przesłuchiwana pod kątem jej wyznań na temat molestowań seksualnych, których dopuszczono się przeciwko niej w czasie jej szkolnych lat, spędzonych we wspomnianym Stams. Skrytykowała również Austriacki Związek Narciarski ze względu na warunki, na jakich funkcjonowało niekontrolowane wówczas według niej środowisko szkolących zawodników trenerów. Odpowiedź działaczy opiera się na sloganowym stwierdzeniu "Nic o tym nie wiedzieliśmy", co jest dość komiczne, biorąc pod uwagę, że słowa Werdenigg uderzają prawdopodobnie w ich pracowników. Policja nie ujawniła nazwisk, jakie miała podać sportsmenka. W samym środowisku narciarskim po słowach Werdenigg mówi się o kolejnych kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu wspomnianych przez nią w zeznaniach podobnych przypadkach.

Do zeznań Werdenigg swoje "trzy grosze" dołożyła legenda skoków narciarksich, Toni Innauer. Kończył tę samą szkołę, co narciarka w tych samych latach, więc przebywał w tym samym środowisku. Były działacz OSV potwierdził, a nawet wzmocnił jej argumenty. Na portalu nachrichten.at w specjalnym artykule wypowiedział się o podobnym incydencie ze swoim udziałem. - W wieku 13 lat miałem niezbyt komfortową sytuację w toalecie na stacji w Villach - przyznał Innauer. - Podszedł do mnie dziwny mężczyzna i zachęcał mnie, by wejść z nim do w połowie ciemnego pomieszczenia, kładąc dłoń na moim ramieniu. Zdołałem uciec, ale przez następne dwie godziny potężnie bałem się go ponownie spotkać, dopóki zza zakrętu nie nadjechał bus z trenerami i zaowdnikami ze szkoły - wspominał dramatyczne zdarzenia były trener kadry Austrii.

Innauer w tym samym tekście poirytowany pyta się retorycznie związku, dlaczego ich reakcja w tak ważnym temacie jest zawsze tak spóźniona, następuje dopiero po pewnym czasie i oświadczeniach ze strony zawodników, a nie kontroli pracowników przez działaczy oraz podległych im trenerów. Wypowiedzi zarówno Werdenigg, jak i Innauera są mocnymi uderzeniami w obecne i byłe struktury OSV. Doniesienia w podobnych sprawach prawdopodobnie nie zakończą się jedynie na tych, a będą w dalszym ciągu wypływać i elektryzować media, działaczy czy kibiców. Werdenigg może wyjść do mediów z konkretnymi nazwiskami, a wtedy grozi nam kilkutygodniowa saga z seksualnymi przestępstwami na wszelkich austriackich okładkach.

To temat, który w narciarstwie był zakwalifikowany niemalże jako swoiste tabu. Ostatnie dni zmieniły postrzeganie go w środowisku kibicowskim i medialnym. Innauer stwierdził, że trzeba go koniecznie nagłośnić i potępić, co zapewne postępować będzie bardzo szybko. Dla wielu osób to może być trudne do przełknięcia, ale narciarstwo prawdopodobnie pokazało nam właśnie swoją brudną stronę.

Źródło: nachrichten.at, krone.at, tirol.orf.at, ORF, inf. własna