Zamknij

Aktywne życie na "emeryturze". Dezman o miłości do skoków i sportu

18:24, 08.08.2021 Paweł Stańczyk
Skomentuj
reo

Dwa lata mijają od zakończenia kariery przez Nejca Dezmana. Słoweniec narty na kołek zawiesił mając zaledwie 26 lat, lecz wciąż pozostał w świecie skoków narciarskich, dzięki pracy trenera w SK Triglav Kranj. 

Zakończenie kariery i konieczność odnalezienia się w nowej sytuacji

Dezman zdradza w wywiadzie dla siol.net, że nie żałuje podjętej decyzji, na którą wpływ miała kontuzja pleców, z którą Słoweniec zmagał się w sezonie 2015/2016. - Myślę, że podjąłem właściwą decyzję. Kiedy wróciłem po kontuzji pleców, zobaczyłem jakie to trudne. Trenowałem przez trzy dni, po czym musiałem odpocząć, bo plecy dawały o sobie znać, co przyczyniało się do niestabilnej dyspozycji - mówi Dezman, dla którego moment rozstania się ze skokami nie był łatwą sytuacją. - Najtrudniejsze było to, że nie wiesz co będziesz robić dalej. Przez pierwsze dwa tygodnie byłem całkowicie zagubiony. Nie wiedziałem, który to dzień tygodnia, ale powoli zacząłem się przyzwyczajać - dodał 28-latek.

Roglić inspiracją dla Dezmana

Dla Dezmana inspiracją po zakończeniu kariery skoczka narciarskiego stała się osoba Primoza Roglica, który jako były skoczek narciarski przerzucił się na rower i w zawodowym peletonie odniósł szereg wspaniałych sukcesów. Wśród nich najcenniejszym wydają się dwa zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Vuelta a Espana oraz olimpijskie złoto w Tokio. - Miałem wcześniej rower, ponieważ dziadkowie jeździli na rowerze. Kiedy Roglić osiągał w tym okresie znakomite sukcesy nie było pytań o sport, który wybiorę. Poza tym jako dziecko dużo jeździłem na dwóch kółkach i byłem do tego przyzwyczajony - mówi były skoczek, któremu wciąż pozostała smykałka do rywalizacji. - Uwielbiam wyścigi, ale nie mam wielkich ambicji konkurencyjnych. Jechał na Alpe Maraotn, gdzie byłem 60. Na Franjo Maraton było desperacko. W noc przed wyścigiem nie mogłem spać i pociłem się w łóżku. Potem powiedziałem sobie co się ze mną dzieje. Już startowałeś, idź i ciesz się - relacjonuje słoweński zawodnik, który pojawia się też w wyścigach motocyklowych. -  Drugi sezon biorę udział w mistrzostwach stanu. W zeszłym roku byłem na 2. miejscu, zaś w tym jestem obecnie 3. Ze względów finansowych ścigam się bardziej hobbistycznie, aby się podekscytować, co jest możliwe tylko na torze wyścigowym, gdzie w szczytowym momencie osiągnąłem 299 km/h.

Skoki ponad wszystko

Ponadto Dezman ma okazję pełnić funkcję trenera w SK Triglav Kranj, na co zgodził się po propozycji prezesa klubu, Saso Komovca. Swoim doświadczeniem może dzielić się z młodymi adeptami skoków narciarskich, choć były mistrz świata juniorów chciałby w przyszłości poprowadzić kadrę narodową, do czego potrzebne jest jednak ukończenie kursu pro. Na tym szczeblu mógł się znaleźć już na wiosnę, ale jego plany pokrzyżowała pandemia koronawirusa.

Skoki, którym poświęcił się Dezman, uniemożliwiły 28-latkowi ukończenie studiów na kierunku inżynierii mechanicznej, choć i to jest jego życiową pasją. - Inżynierię wybrałem z miłości do silnika. Myślałem, że pójdę bardziej w tym kierunku, ale zaproponowano mi pracę trenera w klubie z Kranju, więc zostałem z moją pierwotną miłością. Skoki towarzyszyły mi całe życie i to w nich najlepiej się odnalazłem. Trenerka jest tym, co mnie uszczęśliwia. - zdradza Słoweniec, któremu w nowym zajęciu pomagają bardziej doświadczeni fachowcy. - Współpracujemy z trenerami, którzy są związani z Krajowym Centrum Sportów Nordyckich w Kranju i pomagamy sobie na wieży trenerskiej. Są wśród nich szkoleniowiec kadry narodowej, Gorazd Bertoncelij, Sten Baloh, Jurij Tepes, czy znani z pracy z kobietami, Joze Bercic i Matjaz Triplat.

Źródło: siol.net

 

(Paweł Stańczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%