W wyjątkowych zawodach, gdzie liczyła się precyzja, a nie tylko długość skoków, pięć drużyn dowodzonych przez legendarnych skoczków rywalizowało o jak najdokładniejsze trafienie w magiczną granicę 1000 metrów.
W rolach kapitanów – gwiazdy światowych skoków:
Martin Schmitt, Gregor Schlierenzauer, Andreas Goldberger, Thomas Morgenstern i Adam Małysz – to oni stanęli na czele zespołów, których celem było osiągnięcie łącznie dokładnie 1000 metrów z dziewięciu skoków. Cztery osoby w drużynie oddawały po dwa skoki, a kapitan – jeden, na mobilnym, malutkim obiekcie.
Każda drużyna ustalała strategię: długość rozbiegu i planowaną odległość. Precyzja miała kluczowe znaczenie. Trafienie w zadany dystans udało się zaledwie cztery razy: Alex Insam (125 m), Ryoyu Kobayashi (107 m), Andreas Wellinger (128 m) i Gregor Deschwanden (107 m).
Najdłuższy lot oddał Domen Prevc z drużyny Małysza – 150,5 metra. Najkrótszy – Piotr Żyła z zespołu Schlierenzauera – 77,5 metra. Te różnice pokazują, jak trudnym zadaniem było utrzymanie precyzji w całych zawodach.
Dwie drużyny – Martina Schmitta i Andreasa Goldbergera – osiągnęły dokładnie 1000 metrów. O zwycięstwie decydowały więc szczegóły – liczba „trafionych” skoków i długość skoku kapitana. Obie ekipy miały po cztery idealne skoki, ale to Martin Schmitt skoczył metr dalej (4 m vs 3 m), co dało jego drużynie zwycięstwo.
Pozostałe lokaty:
3. miejsce – zespół Thomasa Morgensterna (999 m)
miejsce – drużyna Adama Małysza (998,5 m)
miejsce – team Gregora Schlierenzauera (995,5 m)
Zawody pokazały, że w skokach liczy się nie tylko długość, ale i taktyka. To widowisko z udziałem dawnych mistrzów i aktualnych skoczków było prawdziwą gratką dla kibiców.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz