Paweł Wąsek bez problemów awansował do sobotniego konkursu indywidualnego w Klingenthal. Polak przyznał, że po sytuacji w Lillehammer, kiedy ktoś zabrał na dół jego plecak, był bardziej czujny.
Piątkowe skoki Wąska początkowo nie wyglądały na dobre, ale Polak rozkręcał się z próby na próbę. Ostatecznie w kwalifikacjach zajął 26. pozycję. - Ciężko mi ocenić moje skoki. Miałem dziwne czucie. Trochę wiatr kręcił. Testowałem też nowe narty. Dziś starałem się znaleźć ich czucie oraz to, jak one działają - wyznał po trzech piątkowych skokach.
24-latek nie narzekał na warunki, ale zauważył pogorszenie pogody. - W kwalifikacjach się wiatr uspokoił. W treningu trochę kręcił, ale w kwalifikacjach zaczęło trochę bardziej sypać, przez co tory robią się wolniejsze, ale da się nieźle skakać - podkreślił.
W piątek nie zabrakło też tematu plecaka, który w Lillehammer zaginął i przez to Wąsek nie mógł wystartować w niedzielnym konkursie. - Dziś pilnowałem swojego plecaka, żeby mi nikt go nie wziął w ciemno. Nie śniły mi się historie z butami, ale skupiam się na swojej robocie - zapewnił.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz