Zamknij

Lider polskiej kadry po zwolnieniu trenera. "Spodziewałem się więcej"

08:15, 13.03.2024 . Aktualizacja: 18:02, 13.03.2024
Skomentuj fot. PZN fot. PZN

Lukas Bauer nie będzie już trenerem polskich biegaczy narciarskich. Informację tę jako pierwszy podał portal Sportsiniwnter.pl. - Odpowiadam szczerze. To jest odpowiedni moment na taką zmianę - ocenił w rozmowie z nami Maciej Staręga, lider polskiej kadry.

sportsinwinter.pl

Tylko u nas!

Pięć lat i koniec. Lukas Bauer nie będzie już trenerem kadry polskich biegaczy narciarskich. Były utytułowany zawodnik odchodzi po jednym z najgorszych sezonów w polskich biegach od wielu lat. - Podziękowaliśmy, bo nawet jak robiliśmy jakieś podsumowanie, to trener nie przedstawił nam żadnego planu naprawczego - potwierdza w rozmowie ze Sportsiniwnter.pl Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

Sprawę w rozmowie z nami skomentował lider kadry biegaczy - Maciej Staręga. Polak nie ukrywa, że kończący się sezon jest dla niego najtrudniejszym w karierze. Nic dziwnego, bo tylko raz zmieścił się w czołowej trzydziestce sprintu. Takiej sytuacji nie było od początków jego kariery. - Jestem ambitny, więc spodziewałem się trochę lepszych wyników ze swojej strony po tej współpracy - komentuje 34-letni zawodnik.

[ZT]133049[/ZT]

Mateusz Król: Gdybym spotkał Cię dziś na ulicy i zapytał, jak się masz, to co byś odpowiedział?

Maciej Staręga: Bardzo w porządku. Ogólnie jest dobrze. Poza wynikiem sportowym nie mam na co narzekać w swoim życiu. To też nie jest tak, że sport to całe życie i wszystko mi przesłania. Jak najbardziej jest dobrze.

Czułeś przed sezonem, że może być tak ciężko?

Miałem gdzieś to z tyłu głowy, bo wiedziałem, na co się piszemy. Ale pomyślałem, że może ta praca odda coś w drugiej części sezonu. Niestety, tak się nie stało. Jednak poszliśmy zdecydowanie za daleko w tych przygotowaniach: w stronę i wysokości, i ciężkiego treningu. I nawet jak chciałem się odbudować w trakcie sezonu, to organizm po prostu odmawiał współpracy. 

Czyli te głosy, że dołożyliście za dużo do pieca to prawda?

Zdecydowanie. Wydaje mi się, że to jest po prostu kombinacja ciężkiego treningu połączonego z treningiem na wysokości. Trochę miałem tak po poprzednim sezonie, że idziemy w to, no bo do tej pory, jak realizowaliśmy plan z trenerem, to zawsze gdzieś to tam grało. Jednak w tym sezonie nie wyszło i trochę jest nam ciężko przyjąć takie wyniki. Nie przyjmuje się tego łatwo, bo jednak to nie było w takim kontekście, że zrobiłem sobie przerwę i odpocząłem od czegoś, tylko po prostu wszedłem w to na 100%. A nie ma efektu. 

To znaczy, że było jeszcze mocniej niż zazwyczaj, czy to samo, ale może trzeba było w tym okresie nieco odpuścić?

Na pewno nie było to samo. To był inny okres. Było dużo obozów na wysokości, z dosyć intensywnym treningiem. Może nie był bardziej intensywny niż w poprzednich latach, ale jednak w poprzednich te obozy na wysokości były inaczej porozkładane, inaczej był na nich akcent położony, więc dużo się różnił ten okres przygotowawczy, no i samą też organizacją. Wydaje mi się, że to wszystko było pogubione.

Mówisz, że starałeś się samemu trochę ratować ten sezon. To jest ten okres mniej więcej, w którym udało ci się złapać do trzydziestki w Trondheim?

Nie. Chodziło mi o ratowanie w taki sposób, żeby coś z tego mieć, postarać się wrócić na dobre tory. Myślę, że tam w Trondheim było wszystko dobrze. Potem mi się przyplątała choroba i to też wszystko pozmieniało. Mimo tego organizm trochę cierpiał. Po sezonie przygotowawczym, jak ruszyliśmy w sezon, to startami dochodziłem do formy. Potem przed Tour de Ski zachorowałem i chciałem szybko wrócić, żeby na turnieju jeszcze zrobić wynik. Tak, aby ewentualnie dostać zgodę na wyjazd do Kanady. Wszystko nie poszło tak, jak trzeba, bo jednak po chorobie mogłem odpocząć, odpuścić Tour de Ski i skupić się na kolejnych startach. Cały problem w tym sezonie był taki, że wyjeżdżając do Kanady, można było być w rytmie startowym. A zawodów w Europie w tym czasie nie było i do tego słaba zima. Potem przejazdy, szukanie obozu… Wszystko się przez to posypało, więc nie było ani spokoju, ani możliwości odbudowania się, aby potem startować i wrócić do Pucharu Świata. W zasadzie byliśmy półtora miesiąca poza nim, a nie mogliśmy tego zorganizować w odpowiedni sposób, tak żeby wrócić na dobrym poziomie do zmagań elity. Było trochę rzeczy niezależnych ode mnie.

To był dla ciebie najtrudniejszy sezon w karierze?

Bardzo ciężki dla całej naszej grupy. Nie jestem odosobnionym przypadkiem. Nikt z naszej ekipy nie zrobił jakiegoś wyniku, którym mógłby się chwalić, więc moim zdaniem ewidentnie to był błąd przygotowań i dlatego nie będę szukał innej przyczyny.

Dziś wiemy już, że to była ostatnia zima Lukasa Bauera z waszą kadrą. To dobry moment na zmianę? Coś się wyczerpało?

Myślę, że tak. Odpowiadam szczerze. To jest odpowiedni moment na taką zmianę.

Ktoś z wami o tym rozmawiał, konsultował?

Odnośnie zmiany trenera na pewno były rozmowy ze mną. Cały czas gdzieś tam byłem informowany w tej sprawie.

A jaka była reakcja trenera? Rozmawialiście z nim? Tłumaczył coś?

Na pewno najpierw rozmawiał ze związkiem. Potem przyszedł do nas i sam powiedział, jaka jest decyzja. To od Lukasa dowiedzieliśmy się o ostatecznej decyzji. Myślę, że te rozmowy były prowadzone normalnie i bez większych emocji. To normalna kolej rzeczy. Jednak związek też oczekiwał jakiegoś wyniku, jakiegoś postępu. Wiadomo, że my trochę poszliśmy ścieżką eksperymentalną, ale myślę też, że coś po tych pięciu latach współpracy się wyczerpało. Poza tym wydaje mi się, że PZN ma już inną wizję na to wszystko. Do tego nie było wyniku i to jest normalne, że można zakończyć w takiej sytuacji współpracę.

Ta współpraca była trochę jak sinusoida. Jeden sezon robiliście duży postęp, aby w kolejnym znów się cofnąć. Były wyniki, ale były też te gorsze. Tak sobie myślę, że sam chyba więcej spodziewałeś się po tej współpracy, co?

Szczerze powiem, że spodziewałem się więcej. Ale też jestem zadowolony z tych wyników, które osiągnąłem. Nie mam pojęcia, czy gdybym pracował z innym trenerem, to osiągnąłbym więcej. Trudno powiedzieć. Sport to nie matematyka, chociaż ma z niej  bardzo dużo. Zawsze to podkreślam, ale jednak ostatecznie ten wynik można różnie interpretować i pod różnymi kątami patrzeć. Jestem ambitny, więc spodziewałem się trochę lepszych wyników ze swojej strony po tej współpracy. Ale to nie jest też tak, że nie cenię tego, co osiągnęliśmy, bo naprawdę to doceniam i te rezultaty, które mieliśmy, szczególnie w tamtym roku, to było dużo dla naszego sportu. Pamiętajmy, że jesteśmy trochę niszą, jeżeli chodzi o Polskę w biegach narciarskich.

PZN stawia na północne rozwiązania, nawet szwedzkie. Chcesz iść taką drogą, bo to chyba będzie dla ciebie coś nowego?

Ogólnie jestem otwarty na współpracę, nigdy się nie zamykam i myślę, że jestem osobą, która jest w stanie się dostosować do wszystkiego. Więc jak najbardziej. Powiem szczerze, że bardzo wielu trenerów przerobiłem w swojej karierze sportowej i wydaje mi się, że jestem akurat najbardziej otwarty na nowe wizje. A zmiany są bardzo potrzebne. Często dają impuls.

Siły mentalne i fizyczne masz jeszcze na to, żeby robić to dalej?

Tak. Teraz bardziej będzie u mnie chodziło o pogodzenie tego wszystkiego z rodziną. Bo dla sportu trzeba się naprawdę poświęcić. Zwłaszcza że często też jestem bardziej nadgorliwy. Trzeba mnie czasami powstrzymywać, bo zrobię więcej, niż mniej. Cały czas patrzę na kolejny rok pod kątem zawodowym, ale trzeba będzie to pogodzić z życiem rodzinnym.

Jesteś gotowy na taką zmianę życiową, bo to będzie jednak rewolucja?

Myślę, że nie da się być gotowym na takie rzeczy, że to po prostu wszystko wychodzi w praniu. No wiadomo, że trzeba mieć jakieś założenia i dobre plany, bo to pomaga przy organizacji, a wydaje mi się, że ta organizacja będzie bardzo ważna. No i mam nadzieję, że to mi pomoże.

To, czego życzyć wam życzyć?

Myślę, że zdrowie jest ważne i dla sportowców, i dla rodziny, więc to jest takie najlepsze życzenie. Jak to jest, to wszystko można poukładać.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%