fot. Anna Felska?php>
Łukasz Kruczek, mimo młodego wieku, jest jednym z najbardziej utytułowanych polskich trenerów skoków narciarskich. Jego podopieczni - Polacy i Włosi - zdobywali najcenniejsze trofea podczas igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata, czy medale mistrzostw świata juniorów. Nowym wyzwaniem w karierze szkoleniowej 43-latka z Buczkowic jest opieka nad polską kadrą skoczkiń narciarskich. Jak trener przygotowywał się do tej pracy - i czego oczekuje od swoich podopiecznych?
?php>- Zmiana jest i duża, i nie zarazem. Na skoki patrzy się pod tym samym względem, zadania są takie same. Najwięcej różnic jest poza skocznią, przede wszystkim większość z moich zawodniczek to juniorki - powiedział Kruczek w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.
?php>Szkoleniowiec kobiecej kadry przebywa z całym sztabem i zawodnikami w Szczyrku. Przyznał, że nadal musi uczyć się czegoś nowego, lecz pewne korzyści dała mu praca we Włoszech.
?php>- Doczytałem trochę, zresztą cały czas się uczę. Etap edukacji u trenera nigdy się nie kończy. We Włoszech kadra kobieca trenowała czasem z nami, miałem więc okazję obserwować. Są kwestie związane ze wskaźnikami fizycznymi, z kwestiami "śrubowania" obciążeń, planowania treningów. Istnieją pewne ograniczenia fizjologiczne, pewnych rzeczy kobiety nie zrobią, ale to działa w obie strony.
?php>Cele kadry kobiet są zdaniem Kruczka dość zróżnicowane - trener chciałby ujrzeć swoje podopieczne w szczytowej formie podczas MŚ juniorów, ale także wystartować w PŚ z czterema zawodniczkami, co byłoby historycznym wyczynem.
?php>- Nie można powiedzieć, że oczekiwania wobec dziewczyn są małe. Czasem na niższym poziomie punkt w PŚ jest tak samo ważny, jak zwycięstwo na wyższym. To są dla trenera podobne kwestie - chodzi o to, by widoczny był postęp - dodał szkoleniowiec na zakończenie wywiadu.
?php>źródło: PAP/sport.tvp.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz