fot. wikimedia.org?php>
Amerykańskiej narciarki alpejskiej Breezy Johnson nie zobaczymy podczas zmagań w Pucharze Świata 2018/2019. Mimo początkowego bardzo słabego, wręcz nieodczuwalnego bólu po upadku, 22-latka doznała zerwania więzadła krzyżowego. - To ostatni sezon Lindsey. Smutno mi, że nie będę mogła po raz ostatni ścigać się z nią - przyznaje zawodniczka.
?php>Sytuacja zaszła w Chile na jednym z treningów. Breezy Johnson upadła, zahaczając o krawędź wzgórza. Na początku wydawało się, że to nic groźnego, a sama zawodniczka odczuwała tylko kłucie w kolanie. Amerykanka zdołała nawet wykonać kilka przejazdów po zdarzeniu. Diagnoza, którą otrzymała 22-latka, pokazała, ku dużemu zdziwieniu, że jest naprawdę źle. Okazało się, że narciarka alpejska ma zerwane więzadło krzyżowe.
?php>Na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu Amerykanka dobrze się spisywała. W supergigancie była 14., a w zjeździe uplasowała się w pierwszej dziesiątce - na siódmym miejscu. Zawodniczka chciałaby startować w przyszłym sezonie, m.in. dlatego, że sezon 2018/19 będzie ostatnim, w którym zobaczymy Lindsey Vonn. Wie jednak, że zdrowie jest najważniejsze. - Wydaje mi się, że sytuacja jest stabilna, ale mając 22 lata, nie chcę zrujnować mojego kolana. Wiem, że na dłuższą metę to będzie dobre rozwiązanie. Wrócę i będę dalej pracować - zapewnia Amerykanka. Taka przerwa jest jednak dla niej trudna. - Teraz jest ciężko, obserwując, jak twoje koleżanki z drużyny kontynuują bez ciebie - dodaje.
?php>źródło: espn.com
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz