fot: zimbio.com?php>
Jedna z największych gwiazd narciarstwa biegowego, Norweżka Marit Bjoergen, stoi murem za swoim kolegą z reprezentacji Martinem Johnsrudem Sundbym. W rozmowie z rodzimymi mediami multimedalistka imprez mistrzowskich szczerze przyznała, że bez leków na astmę nie mogłaby rywalizować jak równa z równymi z resztą biegaczek.
?php>Marit Bjoergen od lat stosuje środek na astmę, symbicort, który od sezonu 2011 nie jest już na liście środków dopingujących i można go stosować w dawkach terapeutycznych. Z tego samego leku korzysta Martin Johnsrud Sundby, o którym niedawno było głośno właśnie ze względu na przekroczenie dozwolonej dawki leku (Norweg miał pozwolenie na stosowanie do 1600 mikrogramów preparatu na dobę).
?php>Dwukrotny zdobywca kryształowej kuli za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata za swoje niedopatrzenie został ukarany dyskwalifikacją z jednego etapu Tour de Ski (a w konsekwencji z całego Touru), a także stracił zwycięstwo w Davos w biegu na 15 kilometrów stylem klasycznym. W związku ze stratą dużej liczby punktów Norweg stracił także triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata za sezon 2014/2015.
?php>Bjoergen w swoim oświadczeniu prasowym szczerze przyznała, że zarówno ona, jak i Sundby nie byliby najlepsi na świecie gdyby nie leki, które umożliwiają im rywalizację z innymi biegaczami. - Mam stuprocentowe zaufanie do sztabu medycznego naszej reprezentacji. Przeszłam wiele badań, które wykazały, że jestem uprawniona do stosowania preparatu symbicort, który, jak udowodniono, nie ma żadnych właściwości zwiększających wydolność organizmu. Bez tych środków nie byłabym najlepsza na świecie - przyznała szczerze Norweżka.
?php>Źródło: PAP, inf. własna
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz