fot. nordicmag.info?php>
Obiecujący francuski kombinator norweski - Laurent Muhlethaler sprawił nie lada niespodziankę, zajmując 6. miejsce podczas zawodów w austriackim Taschagguns. Bez wątpienia był to najlepszy występ dobrze rokującego na przyszłość brązowego medalisty Mistrzostw Świata Juniorów. Po wymagającym sezonie letnim udał się na zasłużony odpoczynek do ciepłego kraju, a także opowiedział o nabytym dotychczas doświadczeniu.
?php>Letnie Grand Prix w kombinacji norweskiej zakończyło się zaledwie parę dni temu, ale dla Laurenta Muhlethalera będzie to zapewne niezapomniane wspomnienie. Z dorobkiem 129 punktów zajął 11. miejsce w klasyfikacji generalnej, co z pewnością można zaliczyć do sukcesu. Jednak największe powody do dumy daje występ w austriackiej miejscowości, gdzie zanotował życiowy sukces. Jak sam przyznaje to coś niesamowitego. - Nie spodziewałem się, że mogę zająć w Taschagguns 6. miejsce, ten rezultat jest dla mnie zadowalający, mam nadzieję, że uda mi się go powtórzyć jak najszybciej to możliwe - wspomina Laurent.
?php>Przed finałowym rozstrzygnięciem reprezentant Francji udał się na zasłużony urlop. Zdecydował się na tygodniowy pobyt w Maroko. - To było coś rewelacyjnego, być w stanie odkryć nową kulturę oraz poznać tamtejszych ludzi. Marokańczycy są bardzo otwarci i przyjaźni. W między czasie udało mu się także zdobyć Toubkal - jest to najwyższy szczyt w Afryce Północnej (4167m) - podkreśla Laurent. W planach nie zabrakło także przygód nad wodą i spacerów.
?php>Nie da się ukryć, że należy ciężko pracować, aby osiągnąć sukces. Z determinacją i wolą walki zawodnicy przechodzą kolejne etapy. Droga do Pucharu Świata jest ciężka, ale możliwość rywalizacji z najlepszymi to największa nagroda. Dla Lorenta szansa otworzyła się dzięki zdobytemu medalowi Mistrzostw Świata Juniorów ubiegłej zimy w Park City. - Mogłem dostać się do Pucharu Świata i próbować zagościć tam na stale. Bardzo ważne jest, abym zdobył doświadczenie, ponieważ pozwala mi to wierzyć i pracować do Igrzysk Olimpijskich. To było moje marzenie od najmłodszych lat.
?php>Po przerwie do zespołu "trójkolorowych" powraca gwiazda - Jason Lamy Chappuis. Mistrz olimpijski z Vancouver będzie z pewnością solidnym wzmocnieniem drużyny, z czego może skorzystać również młody Francuz. - Niezmiernie się cieszę z jego powrotu. Pozwala to na to, że może się podzielić ze mną swoją wiedzą, może mi także pomóc szybciej się rozwijać i stać się bardziej profesjonalnym. Istnieje realna szansa, że zespół może stanąć na podium Igrzysk Olimpijskich, przez co każdy chce być jego częścią - mówi Lorent.
?php>Nie pozostaje nic innego jak życzyć wytrwałości i samych najlepszych występów w zbliżającym się sezonie olimpijskim. Nieco ponad za miesiąc, gdy karuzela rozpocznie się na dobre Lorent ma już zagospodarwany czas. - Pod koniec października pojedziemy na południe Francji. Mam nadzieje, że będziemy mogli pojeździć na nartach na początku listopada, a potem udamy się już do Skandynawii na ostatni etap przygotowań przed Kuusamo - zakończył kombinator.
?php>Źródło: fis-ski.com
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz