W norweskim środowisku skoków narciarskich zawrzało. Stine Korsen, przewodnicząca komisji skoków narciarskich w Norweskim Związku Narciarskim (NSF), ogłosiła swoje ustąpienie ze stanowiska. Powodem jej decyzji jest skandal związany z nieprzepisowymi kombinezonami norweskich skoczków podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym.
Korsen, która pełniła funkcję także jako członek zarządu NSF, podkreśliła, że jest zmęczona kolejnymi kryzysami i nie zamierza ponownie brać na siebie odpowiedzialności za wyjaśnianie nadużyć.
- Kocham ten sport, moja rodzina kocha ten sport. Ale teraz to już za dużo. Nie mogę brać na siebie kolejnego skandalu - powiedziała Korsen na łamach norweskiego dziennika VG.
Jej decyzja zapadła po tym, jak Norweski Związek Narciarski przyznał się do naruszenia przepisów dotyczących sprzętu. Sprawa dotyczy Mariusza Lindvika i Johanna André Forfanga, których kombinezony nie spełniały norm Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). W konsekwencji Lindvik stracił srebrny medal zdobyty w konkursie na dużej skoczni, a Forfang, który ukończył zawody na piątej pozycji, również został ukarany.
W środę FIS ogłosiła decyzję o wykluczeniu Lindvika i Forfanga z konkursów Raw Air, prestiżowego turnieju rozgrywanego w Norwegii. Ukarani zostali także członkowie sztabu trenerskiego: główny trener Magnus Brevik, jego asystent Thomas Lobben oraz członek obsługi technicznej Adrian Livelten, którzy wcześniej zostali zawieszeni przez norweską federację.
Afera wybuchła po ujawnieniu nagrania, na którym norwescy serwismeni dokonują manipulacji przy kombinezonach skoczków. Według ekspertów, zmiana ta miała usztywnić strój zawodników, co pozwalało na uzyskanie lepszych parametrów lotu. - Początkowo nie wiedziałam, co oglądam, ale potem stało się jasne, że doszło do złamania zasad - powiedziała Korsen.
Milczenie władz związku
Wiceprzewodniczący komisji skoków narciarskich, Bendik Netland Hulloen, odmówił komentarza w sprawie rezygnacji Korsen. Natomiast prezes norweskiego związku narciarskiego, Tove Moe Dyrhaug, ma spotkać się z mediami w czwartek o godzinie 10:00, aby po raz pierwszy oficjalnie odnieść się do afery.
Tymczasem Korsen podkreśla, że norweskie skoki znalazły się na krawędzi kryzysu. - W sobotę, gdy doszło do dyskwalifikacji zawodników, cały świat skoków eksplodował - przyznała. - Poświęciliśmy tysiące godzin na rozwój tej dyscypliny, a teraz skoki są w ruinie - dodała.
Pierwszy konkurs Raw Air rozpocznie się w Holmenkollen, a następnie turniej przeniesie się do Vikersund.
Decyzja Korsen oraz kary nałożone przez FIS rzucają cień na norweskie skoki narciarskie, które od lat uchodziły za wzór w tej dyscyplinie. Pozostaje pytanie, jak wpłynie to na przyszłość skoków w tym kraju i czy Norwegowie zdołają odzyskać zaufanie kibiców.
Źródło: NRK, VG
0 1
Niech się obrócą w ruinę winni oszustw czyli Norwedzy!! PS. Znajdą się i też inni, nie tylko Norwedzy oszukiwali. Amerykanom też bym się przyglądną i Niemcom też...