Zamknij

Kinga Zbylut po najlepszym sezonie w karierze - "Jesteśmy w stanie wygrywać z najlepszymi" [WYWIAD]

19:03, 22.03.2019 Mateusz Wasiewski Aktualizacja: 19:42, 22.03.2019
Skomentuj

fot. M. Król

Dla Kingi Zbylut był to najlepszy sezon w karierze. Polska biathlonistka po raz pierwszy zajmowała lokaty w czołowej dziesiątce, a także wystartowała w biegu masowym. Reprezentantka biało-czerwonych w rozmowie z nami opowiedziała o mistrzostwach w Oestersund, sezonie, a także zdradziła na czym chce się skupić w tegorocznych przygotowaniach.

Mateusz Wasiewski: Kingo, jak wiemy przed mistrzostwami za oceanem zmagałaś się z chorobą. To utrudniło Ci pełne przygotowanie do imprezy docelowej?

Kinga Zbylut: Choroba dla każdego sportowca w środku sezonu jest czymś strasznym. Zapalenie gardła, które mnie dopadło  spowodowało niewystawienie sztafety za oceanem. Zamiast utrzymać dyspozycję i szlifować formę trzeba było pomyśleć co zrobić, żeby osiągnąć jak najlepszą dyspozycję na mistrzostwa.

M.W: Jak ogólnie oceniasz starty w Oestersund? Czułaś, że możesz więcej, czy zrobiłaś wszystko, na co Cię obecnie stać?

K.Z: Zaczęło się fajnie od dziewiątego miejsca w sztafecie mix, ale potem już było gorzej w indywidualnych startach. Kara za niepobiegnięcie karnej rundy w pojedynczej sztafecie mieszanej mocno obniżyła moją pewność siebie i sztafeta razem z dziewczynami była bardzo ciężka dla mnie, nie tylko pod względem fizycznym, bo był to już mój piąty start ale i psychicznym, aby nie "zawalić" na strzelnicy. Dałam z siebie wszystko, ile mi zostało, albo jeszcze więcej. Siódme miejsce uważam za fajny wynik.

M.W: Czułyście presję wyników podczas mistrzostw? Koncentracja mediów wokół Moniki Hojnisz, która przed mistrzostwami osiągała najlepsze wyniki w teamie pomagała nieco odsunąć ją od reszty kadry?

K.Z: Jak się udaje zrobić wynik na poziomie top 10 w Pucharze Świata, to sam sobie generujesz presję. Jak nie idzie cały sezon w sztafecie, to na MŚ chce się pokazać jak najlepszy biathlon. Nie zwracam uwagi na media, zawsze staram się dać z siebie wszystko, bo po to się trenuje osiem miesięcy w roku, żeby w sezonie pokazać dobre starty. Motywacji nigdy mi nie brakuje.

M.W: W sztafecie zajęłyście bardzo dobre siódme miejsce - takie miejsce, jakie zajmowała reprezentacja Polski z Weroniką Nowakowską czy Krystyną Guzik. Myślisz, że może być jeszcze lepiej? Może we Włoszech walka o medal?

K.Z: Mistrzostwa pokazały, że do ostatniego strzału nic nie jest rozstrzygnięte i wszystko jest możliwe. Jak tylko będziemy zdrowe i w optymalnej formie, to jesteśmy w stanie walczyć z najlepszymi. 

M.W: Są już wstępne decyzje co do przyszłości Nadii Biełowej? Ukraińska trenerka zostaje z Wami? 

K.Z: To pytanie proszę kierować do zarządu Polskiego Związku Biathlonu.

M.W: Masz taki element, na którym chciałabyś się skupić podczas przygotowań do kolejnego sezonu?

K.Z: Stójka, stójka i jeszcze raz stójka. Chciałabym, żeby wróciła mi skuteczność w tej postawie.

M.W: Jakbyś podsumowała ten sezon? Które zawody tej zimy wspominasz najlepiej?

K.Z: Pierwsze sześć weekendów startowych bardzo fajnie, potem choroba, nieudany wyjazd za ocean, no i mistrzostwa bez formy takiej, jakiej bym chciała. Jestem już zmęczona tym sezonem, ale to chyba powie 99% zawodniczek. Mamy jeszcze finał sezonu w Oslo. Najlepsze zawody to weekend w Nowym Mieście na Morawach - top 8 i pierwszy mass start w mojej karierze.

M.W: Jak widzisz przyszłość polskiego biathlonu? Juniorzy osiągali dobre wyniki na MŚJ. Masz dla nich jakieś rady, wskazówki, o których powinni pamiętać, wchodząc w wiek seniora?

K.Z: Dobrze, że Polski Związek Biathlonu inwestuje w juniorów, bo to procentuje w przyszłości. Jest tyle zawodów, że potrzebujemy szeroką kadrę, aby obstawiać wszystkie miejsca. Ilość startów w zawodach juniorskich procentuje na przyszłość, bo  pomaga to w przejściu do seniorskich startów. Młodszym koleżankom i kolegom życzę wytrwałości, samozaparcia, determinacji i wiary we własne umiejętności, bo nie każdy start wychodzi, nie każdy sezon jest udany, ale w końcu przyjdzie taki moment, że wszystko wyjdzie i na koniec można cieszyć się z sukcesu - może nawet przy oprawie Mazurka Dąbrowskiego, a to chyba największa nagroda dla każdego sportowca.

Dziękujemy za rozmowę.

(Mateusz Wasiewski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%