?php>
Justyna Kowalczyk zajęła siedemnaste miejsce w skiathlonie - pierwszej konkurencji biegowej na XXIII Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczangu. Polka po zakończeniu rywalizacji przyznała, że był to dla niej trudny bieg.
?php>Bieg łączony nie był dla Justyny Kowalczyk szansą na spektakularny wynik. Polka przyjechała do Korei Południowej nastawiona na dwa dystanse: sprint stylem klasycznym i 30 kilometrów tą samą techniką. W dzisiejszym skiathlonie biegaczka z Kasiny Wielkiej zajęła 17. miejsce, ale w części rozgrywanej klasykiem zaprezentowała się bardzo dobrze, bowiem po zmianie nart traciła tylko 5,7 sekundy do prowadzącej Marit Bjoergen. - To był dla mnie trudny bieg, ale teraz już będą inne emocje. 17. miejsce to nie jest szczyt moich marzeń, ale jednocześnie też nie jest najgorzej. W tym sezonie biegu łączonego zdarzyło mi się nie dokończyć. Na pewno więc jestem teraz w lepszej formie. Optymizmu mi nie brakuje, a na igrzyska przyjechałam walczyć - powiedziała Kowalczyk świeżo po zakończeniu biegu.
?php>Reprezentantka Polski była zadowolona ze swojego występu biegu stylem klasycznym i przyznała, że to był jej najlepszy występ w sezonie. - To był najlepszy bieg w sezonie. Nie poszłam jednak na maksa, bo nie chciałam potem "umrzeć" w "łyżwie" - tłumaczyła biegaczka.
?php>35-latka w Pjongczangu skupia się głównie na rywalizacji w sprincie stylem klasycznym i biegu na 30 kilometrów, który zakończy zmagania biegaczek w Korei Południowej. Dwukrotna mistrzyni olimpijska, zapytana przez dziennikarzy o to czy nie żałuje, że nie będzie miała możliwości, aby bronić tytułu na dystansie 10 kilometrów, odpowiedziała krótko. - Niczego mi nie szkoda. Jestem przygotowana do 30 km i sprintu, a nie do dziesięciu, więc nie rozpaczam - skwitowała Kowalczyk.
?php>Źródło: sport.tvp.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz