Zamknij

To nie było do przewidzenia - rozczarowania i zaskoczenia sezonu 2016/2017

15:20, 30.03.2017 Jakub Balcerski Aktualizacja: 15:39, 30.03.2017
Skomentuj

Często zastanawiamy się przed sezonem kto może pozytywnie lub negatywnie zaskoczyć kibiców swoimi występami. Jest to jednak zazwyczaj praktycznie niemożliwe, a ten zakończony w ubiegły weekend jest tego zupełnym potwierdzeniem. 

Zaskoczeń pozytywnych było dość dużo i wydaje mi się, że ten tekst zaczniemy od analizy właśnie tych zawodników. Uprzedzam, że kolejność w jakiej są uporządkowani nie gra tu żadnej roli. Oto oni :

1. Robert Johansson (Norwegia) 

Zupełnie nowe objawienie w świecie skoków, a zwłaszcza lotów narciarskich. To jego pierwszy sezon, w którym plasował się na miejscach w czołówce. Co więcej uzyskał 3 najdłuższą odległość na słynnej Velikance w Planicy, śrubując tym samym swój rekord życiowy. Przed startem rywalizacji nikt raczej by na niego nie postawił, w żadnej z kategorii. A został jednym z najbardziej pozytywnych zawodników tego sezonu.

2. Evgeniy Klimov (Rosja) 

Były kombinator norweski z pewnością dokonał dobrej decyzji, zostając jedynie przy skokach. Wyprowadził rosyjskie skoki ze sporego kryzysu, stał się zawodnikiem jakiego im potrzeba. Meldującym się w punktach, ale z potencjałem na małe sukcesy. A apetyty Sbornej w tej dyscypliny zdecydowanie zmalały, więc mogę być z niego bardzo dumni.

3. Piotr Żyła (Polska) 

Oczywiście miejsca punktowane, stabilność w Pucharze Świata oraz mniejsze sukcesy były u niego sprawą możliwą. Ale te większe pozostawały raczej w sferze tabu. Gdy mówiło się o polskich medalach w Lahti, nie wymieniało się wśród faworytów Piotrka. Przed sezonem nadzieje pokładał w nim Stefan Horngacher, mówiąc że ma sporo niespożytych zasobów formy, a w Finlandii powtarzał to Adam Małysz tuż przed konkursem na dużej skoczni, na której ostatecznie znalazła ona swoje ujście. Zdobyty przez niego brązowy medal na zawsze pozostanie nam w pamięci, bo wizerunkowo Żyła może do takich sukcesów nie pasować, ale widać że sportowo urósł już do rzeczy wielkich.

4. Markus Eisenbichler (Niemcy) 

Niemiec pokazał, że nie chce już tylko "wypełniać" kadry swojej reprezentacji, być w jej tle. Z przebłysków poprzednich sezonów narodził się prawdziwy fighter. To widać i po jego charakterystycznym zachowaniu, ale też stylu skakania. Stał się bardzo wszechstronny, umie się dostosowywać do danego obiektu, czego efektem jest pierwsza "10" PŚ oraz indywidualny medal na MŚ.

5. Manuel Fettner (Austria) 

Miewał już sezony dobre i wydaje mi się, że kolejny raz nie został odpowiednio doceniony za wykonaną pracę. Zmieścił się w pierwszej "10" Pucharu Świata, stanowił doskonałe dopełnienie kadry Austrii, czym pomógł im w wielu rywalizacjach drużynowych i może nie odniósł największych sukcesów w karierze, ale z pewnością jest zawodnikiem, który jako ten z zaplecza musi zasłużyć na szacunek i uznanie. Z laurami czy bez.

Czas przejść do zawodników, którzy zawiedli. Jest wśród wśród nich jeden, który sam został zawiedziony. Reszta po prostu nie spełniała pokładanych w nich oczekiwań. A byli to :

1. Peter Prevc (Słowenia) 

Sam awizowałem go do zostania Wielkim Peterem po całym sezonie. Zarówno ja, jak i on zderzyliśmy się z brutalną rzeczywistością. Spadł na niego potężny ciężar medialnej i kibicowskiej presji po poprzedniej kampanii. Nie zdołał utrzymać mistrzowskiej formy i mimo tego, że jego wyniki nadal były niezłe to różnica pomiędzy starym, a nowym Prevcem była mocno zauważalna. Zwłaszcza w Planicy, gdzie w poprzednich dwóch sezonach oddawał skoki być może najpiękniejsze jakie ten obiekt widział, a w tym jego lot kończył się 20-30 metrów bliżej.

2. Richard Freitag (Niemcy) 

Niemiec czeka na sezon, w którym powalczy o miano najlepszego na świecie. Potencjał ma, więc pokłada się w nim spore nadzieje. On jednak wciąż nie daje rady im sprostać. Bycie "średniakiem" to nie powinno być coś, co jest adekwatne do formy przez niego prezentowanej. Brakowało mu sporo do walki o czołowe pozycje i musi poprawić elementy swojej postawy, by ponownie szukać zwycięstw, miejsc na podium i szarpać nerwy rywali.

3. Anders Fannemel (Norwegia) 

Sytuacja podobna jak z Freitagiem. Spisywał się dobrze, ale też dość przeciętnie jak na swoje możliwości. Nawet w swojej profesji - lotach narciarskich nie był w stanie odlecieć na koniec, by pokonać parę kluczowych metrów dla oceny jego formy. Uzupełniał swój zespół, ale nie grał w nim pierwszych skrzypiec. Byli lepsi od niego, to argument który daje pełny obraz jego dyspozycji. Sezon temu sobie na to nie pozwalał.

4. Andreas Wank (Niemcy) 

Jedyny zawodnik, o którym mogę tu napisać "porażka na całej linii". Wcześniej był stabilny, czołówka zawsze zostawiała przed nim otwarte drzwi. Mam wrażenie, że tym sezonem je sobie brutalnie zamknął. Słynie z diabelnie mocnego odbicia, ale wcześniej potrafił je wykorzystać. Teraz się zablokował, często wręcz spada na bulę. Miejsce poza "30" klasyfikacji generalnej to wynik słabiutki, jak na zawodnika który miał stanowić o sile niemieckiej reprezentacji. Ale bardzo chciałbym by nie został przysłowiowym zmarnowanym talentem. Ma jeszcze szansę, wszystko w jego rękach.

5. Severin Freund (Niemcy) 

Zostało jeszcze zaskoczenie wymieszane z rozczarowaniem. Znów kontuzja skończyła po zaledwie 9 konkursach rywalizację Severinovi Freundowi. Wyglądał w nich dobrze, wydawało się że będzie walczył o obronę Mistrzostwa Świata i wysoką pozycję w klasyfikacji generalnej. Stało się inaczej, znów niekoniecznie z jego winy. To zawodnik, którego niezwykle mi szkoda i mam nadzieję, że odniesie jeszcze niejeden sukces. Zasługuje na to, by jego kariera upiększyła się jeszcze bardziej i nie skończyła z powodu problemów z kontuzjami. To zbyt dobra historia na tak głupie zakończenie.

Za nami dziwny, ale bardzo piękny sezon. Chyba najlepsze jest w nim to, że sporo osób się że mną nie zgodzi i ułoży własne zestawienie. A zdarzały się sezony bezbarwne, w których znalezienie paru zawodników do obu kategorii było niemalże awykonalne. Fajnie pisze się taki tekst, mając komfort wyboru zawodników i jednocześnie tocząc w sobie wewnętrzną debatę. To dowód na to, że ostatnie parę miesięcy na długo zapadnie mi w pamięć.

(Jakub Balcerski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%