W pierwszym konkursie kończącego sezon Pucharu Świata w Planicy, Kamil Stoch zajął 11. miejsce, prezentując się najlepiej spośród polskich skoczków. Jego loty na odległość 213 i 218,5 metra były imponujące, jednak sam zawodnik w wywiadzie po zawodach skupił się na swoich błędach oraz na zakończeniu kariery przez słoweńskiego skoczka, Petera Prevca. Stoch, z uśmiechem wspominając rywalizację z Prevciem, przyznał, że jego odejście to ubytek w świecie skoków narciarskich. - Zresztą dobrze, że kończy. Jednego będzie mniej - żartował Polak.
W końcu Kamil Stoch pokazał dobre skoki na mamuciej skoczni. Polak był bardzo zadowolony po swoich próbach i widać było, że dały mu one wiele przyjemności. Nie zapomniał jednak o wczorajszych błędach, co podkreślił w swojej wypowiedzi.
- Powiedziałbym, że dużo tej radości było. Loty w Planicy to jest zawsze super sprawa. Cieszę się, że zrobiłem dzisiaj lepszą robotę niż wczoraj. Wczoraj był trudny dzień. Zmagałem się i z pozycją, i z brakiem dobrej energii. Dzisiaj poprawiłem trochę pozycję przez co też nogi mogły lepiej zadziałać. Dzięki temu mogłem latać trochę dalej - powiedział trzykrotny mistrz olimpijski.
Sezon zimowy jest coraz dłuższy, a nasi zawodnicy coraz starsi. Nie dziwne więc, że pod koniec sezonu zaczyna brakować już im motywacji do skakania. Kamil podkreślił, że taki dzień jak dziś potrafi zagwarantować dużo radości.
- Potrzebujemy teraz tej energii zewsząd. W nas już tej energii praktycznie nie ma w ogóle. Już się wszystko wyczerpało. Teraz trzeba czerpać skąd się tylko da. To taki "energol", ale bez puszki (śmiech). Taki dzień jest potrzebny każdemu zawodnikowi, a zwłaszcza w trudnej sytuacji. To pokazuje, że jeszcze trzeba wierzyć, próbować i walczyć - podkreślił Kamil.
- Trudno powiedzieć, że każdy może wygrywać. Są pewne ograniczenia albo wymogi, które należy spełniać. W trakcie zimy 80% roboty to jest tylko głowa. Te 20% to jest baza, którą wykorzystujesz z pracy wykonanej wcześniej. Reszta to tylko kwestia czy jesteś w stanie uwolnić to, nad czym tyle pracowałeś.
Stoch również zwrócił uwagę na to, jak ważne jest uwolnienie automatyzmu w skokach narciarskich, co u Prevca nastąpiło po ogłoszeniu zakończenia kariery.
- To nie jest tak, że on po ogłoszeniu końca kariery nagle zaczął bardzo dobrze skakać. Skacze dobrze od początku sezonu. Po prostu coś go odciążyło. W skokach najtrudniejsze jest to, aby uwolnić automatyzm, który przez tysiące powtórzeń się gdzieś w nas koduje. Jak na ironię, im bardziej chcesz, tym bardziej blokujesz po prostu ten dobry ruch. U Petera to się wszystko odblokowało i może teraz czerpać radość ze skakania. To pokazuje ukryte piękno tego sportu.
Zakończenie sezonu dla Stocha to czas refleksji i docenienia momentów spędzonych z rywalami. Kamil zaznaczył, że ma wiele wspomnień związanych z Peterem Prevcem. Opowiedział także o jego ulubionym.
- Myślę, że (ulubionym wspomnieniem jest - przyp. red.) sezon, kiedy walczyliśmy na bardzo wyrównanym poziomie. Oczywiście, ja okazałem się lepszy wtedy. To był sezon, który pokazał, że Peter - dużo młodszy ode mnie - był wtedy na bardzo wysokim poziomie i skakał bardzo dobrze, wykorzystywał obciążenia psychiczne. Wiele razy musiałem wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, aby z nim wygrać. To był taki rok, który na pewno zapamiętam, jeżeli chodzi o nasze wspólne skakanie. Cieszę się, że byłem częścią historii Petera i on częścią mojej historii. Na pewno będziemy oboje wspominać różne batalie na skoczni. To będą dobre wspomnienia. Zresztą dobrze, że kończy. Jednego będzie mniej (śmiech) - zakończył Polak.
Z Pucharu Świata w Planicy dla Sportsinwinter.pl,
Agnieszka Bartmańska
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz