Zamknij

Kamil Stoch: Nie sądziłem, że będzie aż tak dobrze

14:39, 05.12.2016 Anna Felska Aktualizacja: 22:53, 05.12.2016
Skomentuj

kamil stoch wisla trening wrzesien

Kamil Stoch po weekendzie z Pucharem Świata w Klingenthal, miał powody do radości. W sobotę Polacy odnieśli historyczne pierwsze zwycięstwo w konkursie drużynowym w Pucharze Świata. Mimo lekkiego niedosytu po zajęciu miejsca tuż za podium w niedzielnym konkursie indywidualnym, był to najlepszy konkurs w wykonaniu naszego mistrza olimpijskiego, od marca 2015 roku.

Pierwsza seria niedzielnego konkursu indywidualnego w Klingenthal, bardzo zaostrzyła apetyty i oczekiwania kibiców na miejsce na podium dla reprezentanta Polski. Liderem konkursu był Maciej Kot, a tuż za nim zaledwie o 0,2 pkt, plasował się Kamil Stoch. Niestety, w finałowej serii lepiej spisali się rywale, a Kamil i Maciej musieli zadowolić się 4 i 5. lokatą. Po konkursie jednak Stoch nie okazywał rozczarowania z powodu utraty podium. - Ja w ogóle nie żałuję, bo uważam, że czwarte miejsce jest bardzo dobre na tą chwilę. Uważam, że zrobiłem dobrą pracę i ten wynik przyjmuję jako taką nagrodę za ostatnie tygodnie ciężkiej pracy - mówił. Stoch w obu seriach uzyskał 137,5 m ale to nie wystarczyło na utrzymanie podium i ostatecznie przegrał ze Stafenem Kraftem o 0,3 pkt, jednocześnie podkreślił, że drugi skok nie był gorszy od pierwszego. - Uważam, że ten drugi skok był dużo lepszy. Ogólnie trzy skoki były bardzo dobre. Nie mnie oceniać warunki, to już z trenerem porozmawiamy. Natomiast ja cieszę się, że utrzymałem bardzo dobry poziom przez cały weekend, stabilność skoków. Wszystkie skoki były na podobnym poziomie. Cieszę się, że jestem teraz w takiej dyspozycji - powiedział z uśmiechem.

Już w podczas pierwszego weekendu Pucharu Świata w Ruce, Adam Małysz podkreślał, że Kamil bardzo spóźnia swoje skoki. Skoczek z Zębu wyjaśnia natomiast, że w tym momencie, nie trafianie w próg, tak bardzo nie przeszkadza. - To akurat nie jest duży problem, ponieważ już wcześniej kiedy wygrywałem konkursy, te skoki też były lekko spóźnione. Kiedy jest dobra energia, dobry pierwszy ruch i ogólnie połączone jest to z nową techniką, to nie ma problemu czy skok jest lekko spóźniony, czy nie. Dzisiaj to nie przeszkadzało - wyjaśnił.

Nie często zdarza się sytuacja gdy dwóch Polaków zajmuje miejsce za podium. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w Engelbergu w 2013 roku, gdy na podium dwukrotnie razem stanęli Jan Ziobro i Kamil Stoch. Mogło być tak również wczoraj w przypadku Kota i Stocha, którzy jednak podkreślili, że oczekując razem na swoje skoki w drugiej serii, nie musieli nawzajem się motywować. - Każdy z nas wie co ma robić. Każdy z nas wie w jakiej jest dyspozycji i zna swój potencjał, swoje możliwości na dany moment. Cieszę się i w dalszym ciągu uważam, że jesteśmy bardzo mocną ekipą w tym momencie. Co by nie było mówić, pięciu zawodników w czołowej dwudziestce. Dzisiaj był dobry dzień - skomentował Stoch. Emocje, które przeżywali kibice w miniony weekend, dały o sobie znać również naszym zawodnikom, dla których był to przyjemny ale również wymagający czas. - Oczywiście, że jest czuć zmęczenie ale ono jest spowodowane pracą przez cały weekend. Wczoraj ten konkurs rzeczywiście pokazał nam na co nas stać. To co wczoraj mówiłem, że musimy zejść na ziemię, twardo po niej stąpać i nie spuszczać z tonu, a koncentrować się po prostu wyłącznie na pracy - kontynuował Stoch i podkreślił, że dobre wyniki w Klingenthal były dla niego małym zaskoczeniem. -  Nie sądziłem, że będzie aż tak dobrze, natomiast chcę tutaj podziękować mojej żonie, która po pierwszym weekendzie, kiedy wróciłem do domu lekko skwaszony, dodała mi trochę wiary w siebie. Przywróciła mi tą wiarę i teraz wiem, że miała rację.

Euforia po sobotniej wygranej w konkursie drużynowym ogarnęła nie tylko kibiców. Trener kadry Stefan Horngacher, przed niedzielnym konkursem, pogratulował zawodnikom ale jednocześnie zaznaczył, że to dopiero początek sezonu i trzeba być cały czas skoncentrowanym. - Padły gratulacje dla całej drużyny, dla wszystkich zawodników, nie tylko tych, którzy skakali ale ogólnie dla całej ekipy, całego sztabu szkoleniowego. Ja również podłączam się do podziękowań, ponieważ wszyscy pracują, dają z siebie wszystko, pracują na nasze wyniki, no a my pracujemy dla nich. Stefan też przestrzegł nas i powiedział, żebyśmy nie trzymali  za wysoko głów, żeby zejść poniżej poziomu chmur, stanąć na ziemi i robić dalej swoje - zakończył Stoch.

Z Klingenthal dla Sportsinwinter.pl 

Franciszek Damboń

(Anna Felska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%