fot. Rosmarie Knutti / rk-photography.ch?php>
Norweski alpejczyk Aleksander Aamodt Kilde został jedną z kolejnych ofiar koronawirusa. Będący ostatnio na wznoszącej fali słynny wirus SARS-CoV-2 został wykryty w organizmie zwycięzcy Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim za sezon 2019/2020.
?php>Koronawirus zatacza coraz szersze kręgi i sięga po nowe ofiary. Jedną z nich jest został Aleksander Aamodt Kilde, który po powrocie z Austrii, gdzie brał udział w zawodach inaugurujących sezon 2020/2021. W Sölden Kilde nie odniósł sukcesu w zawodach, gdyż nie udało mu się ukończyć pierwszego przejazdu slalomu giganta, a jak się teraz okazuje, przy okazji zaraził się koronawirusem. Norweski alpejczyk ma na szczęście tylko łagodne objawy. - Stan ogólny jest dobry, jestem optymistą jeśli chodzi o szybkie wyzdrowienie - powiedział Kilde cytowany przez vg.no.
?php>Norweski Związek Narciarski poinformował także, że żaden inny norweski alpejczyk nie uzyskał pozytywnego wyniku na obecność koronawirusa w organizmie. - Aleksander trzymał się wszystkich wytycznych kiedy był za granicą i po powrocie do Norwegii, ale pomimo tego został zarażony - powiedział lekarz reprezentacji Norwegii Trond Floberghagen.
?php>Szczęście w nieszczęściu dla Kilde to długa przerwa po zawodach otwarcia w Sölden. Zdobywca dużej Kryształowej Kuli będzie musiał teraz poddać się izolacji do czasu wyzdrowienia, ale kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się dopiero za trzy tygodnie, ponownie w Austrii, w miejscowości Lech. Zawodnicy będą tam rywalizować w slalomie równoległym. W tej konkurencji Kilde również radził sobie całkiem nieźle w poprzednim sezonie. Norweg mimo tego, że obecnie przechodzi chorobę, ma jeszcze trochę czasu na poradzenie sobie z nią i powrót do Pucharu Świata bez ominięcia żadnych zawodów.
?php>Źródło: vg.no
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz