Jedna z najlepszych norweskich biathlonistek, Ingrid Landmark Tandrevold, choruje na celiakię. W trakcie przedostatniego weekendu pucharowej rywalizacji sześciokrotna medalistka mistrzostw świata odczuwała okropny ból brzucha. Nie obyło się bez wizyty w szpitalu. Na szczęście, kryzys szybko udało się zażegnać.
?php>?php>
?php>
Okropny ból?php>
Ostatni weekend biathlonowego Pucharu Świata 2020/2021 był niezwykle udany dla Ingrid Landmark Tandrevold. Najpierw uplasowała się ona na trzecim miejscu w sprincie, po czym obniżyła nieco loty w biegu pościgowym (dwudziesta trzecia lokata), by na koniec - w wieńczącym sezon biegu masowym - odnieść swój pierwszy pucharowy tryumf. Zwycięstwo to było o tyle zaskakujące, że jeszcze tydzień wcześniej 24-latka zmagała się z poważnymi problemami zdrowotnymi.
?php>W prowadzonym przez siebie i Tiril Eckhoff podcaście pod tytułem "Kant Ut", Tandrevold przyznała, że przed drugim tygodniem rywalizacji w Novym Meście nieświadomie spożyła duże ilości glutenu. Dla zawodniczki chorującej na celiakię miało to bardzo poważne konsekwencje. - Odczuwałam bardzo silny ból brzucha, przez co nie mogłam spać przez całą noc i ledwo dotarłam do linii startu. To był ostatni weekend w Novym Meście. Tam wystartowałam w trzech wyścigach, będąc tylko na napojach sportowych, bananie i odrobinie ryżu. Już sama myśl o jedzeniu przyprawiała mnie o mdłości - opowiadała biathlonistka. - Zwykle jestem bardzo sceptyczna wobec jakichkolwiek leków, ale wtedy poprosiłam, żeby natychmiast dali mi jakieś środki przeciwbólowe - dodała.
?php>?php>
Nie chciała się poddać?php>
Tiril Eckhoff, która współprowadzi wspomniany podcast, przyznała, że nigdy nie widziała swej koleżanki w podobnym stanie. - Nigdy cię takiej nie widziałam. Nigdy nie widziałam czarniejszych pierścieni wokół twoich oczu. Po prostu łykałaś pigułki - powiedziała w trakcie nagrywania kolejnego odcinka najlepsza zawodniczka ostatniego sezonu.
?php>Mimo ogromnego bólu, Tandrevold nie zamierzała się poddać i dokończyła starty w Czechach. - Bardzo chciałam wyjść na trasę, bo walczyłam o niebieską koszulkę - przyznała ósma biathlonistka minionej zimy, która w trakcie sprintu w Novm Meście przeżywała ogromny kryzys. - Stałam, płakałam na strzelnicy i myślałam, że to nie zadziała - dodała. Ostatecznie zawody te ukończyła na siedemnastym miejscu.
?php>?php>
Szczęśliwy finał?php>
Po wyścigach u naszych południowych sąsiadów 24-latka udała się do Östersund, by tam wziąć udział w trzech ostatnich biegach sezonu. Zanim jednak Norweżka pojawiła się na biathlonowych trasach, wcześniej "zdążyła" jeszcze odwiedzić szpital. - Próbowałam coś zjeść, ale nie wyszło. Tylko pogorszyło się. Udaliśmy się więc prosto do szpitala w Östersund, aby sprawdzić, czy w organizmie nie ma poważnej infekcji - opowiadała Tandrevold. Sytuacja z Czech wymusiła na niej także okresową zmianę nawyków żywieniowych. - Przez resztę tygodnia jadłam tylko miękkie jedzenie, jedzenie dla niemowląt. Stałam z ręcznym mikserem i mieszałam wszystko, co miałam zamiar zjeść - dodała biathlonistka.
?php>Wydawało się więc, iż na ostatnie trzy sezonowe starty urodzona w Bærum sportsmenka pojedzie raczej w roli statystki. Waleczna Norweżka nie poddała się jednak i w Östersund nie tylko odniosła swoje pierwsze pucharowe zwycięstwo, ale i zapewniła sobie małą Kryształową Kulę za tryumf w klasyfikacji biegu masowego.
?php>Źródło: dagbladet.no
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz