Zamknij

"Za trzy lata będziemy świętować medal olimpijski". Polak po sukcesie w Pucharze Świata

19:06, 12.02.2023 Piotr Wojtaszczyk Aktualizacja: 19:18, 10.03.2023
Skomentuj

Damian Żurek zdobył brązowy medal w dzisiejszych zawodach Pucharu Świata w Tomaszowie Mazowieckiem. Szczęśliwy okazał się dla niego dystans 1000 metrów. Zawodnik nie kryje swojego zadowolenia. Cieszy go przede wszystkim sukces przed własną publicznością.

fot. Piotr Wojtaszczyk

Dobra forma przez cały weekend

Niesamowitym biegiem popisał się dziś zawodnik z Tomaszowa Mazowieckiego. Polak, mimo startu dopiero w czwartej parze, uplasował się na trzecim miejscu całej rywalizacji. To jego najlepszy wynik w historii startów w Pucharze Świata. Wcześniej sukcesy zdarzały się w drużynie - jest mistrzem Europy w sprincie drużynowym. Wczoraj zajął wysoką siódmą lokatę w biegu na 500 metrów.

W dzisiejszej, kilometrowej rywalizacji udział brał także Piotr Michalski - drugi z naszych reprezentantów. Polak w tym sezonie zmaga się jednak z lekkim kryzysem formy. Dziś zajął 18. pozycję. - Tym razem nie zadziałała głowa. To kwestia innego nastawienia. Po prostu zła egzekucja. Na mistrzostwach świata trzeba wydusić z siebie 110% - zaznacza nasz zawodnik.

"Słyszałem ten doping"

Damianowi uśmiech nie schodził dziś z twarzy. Wyraźnie widać, że cieszy się ze zwyżkującej formy. Jeszcze bardziej - z sukcesu przed własną publicznością. Pierwsze podium i od razu przy widowni, która zna go od dziecka. - Nie da się wymarzyć niczego lepszego. Jest tu cała moja rodzina, znajomi. Super to "niosło". Słyszałem ten doping - mówi Żurek.

Zawodnik nie był jednak pewny do końca, czy uda mu się stanąć na podium. Przed ostatnią parą znajdował się na trzecim miejscu, a jechali w niej faworyci - Laurent Dubreuil i Ryota Kojima.

- Wiedziałem, że ten wynik da mi wysoką pozycję. Nie myślałem, że aż na medal, więc to miłe zaskoczenie. Dopiero podczas przejazdu ostatniej pary, dotarło do mnie, że ich czasy nie starczą na podium. Po ostatnim biegu był wybuch - dodaje Żurek.

- Nie ma nic piękniejszego dla pochwalenia świetnej organizacji, niż jeżeli Polacy zdobywają medal. Medal jest, więc łzy same cisną się do oczu - podkreśla Rafał Tataruch, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.

Cel? Igrzyska w Mediolanie

Damian widzi duże szanse na rozwój w przyszłości. Jego celem są przede wszystkim igrzyska w 2026 roku. Dużą rolę odegra w tym kadra trenerów.

- Z trenerami pracuje się obecnie wyśmienicie. Mam nadzieję, że współpraca z Arturem Wasiem i Sebastianem Kłosińskim będzie się układała jak najlepiej i że za trzy lata spotkamy się tutaj z medalem i będziemy go świętować - zaznacza pewny siebie zawodnik.

- Mam nadzieję, że ta forma będzie jeszcze rosła przez najbliższe dwa tygodnie. Jej szczyt spodziewany jest idealnie na mistrzostwa świata. Tam będę zadowolony z top 8. To jest mój cel. Co będzie - zobaczymy - kończy Żurek.

Do zobaczenia za tydzień

Ważnym przystankiem w drodze do igrzysk będą mistrzostwa świata w Holandii, które odbędą się już za trzy tygodnie. Za tydzień - ostatnia odsłona tegorocznego Pucharu Świata. Miejsce się jednak nie zmieni, bo wciąż będziemy w Tomaszowie Mazowieckim.

- Dołączyliśmy do największych potęg, jeżeli chodzi o organizację. Mamy tyle samo imprez co Holendrzy i Amerykanie. Za tydzień będzie podobne wydarzenie, pewne rotacje na pewno będą. Większość zawodników jednak zostaje. To będzie kontynuacja tego, co dzieję się w Polsce, w Tomaszowie Mazowieckim - dodaje Rafał Tataruch.

Z Tomaszowa Mazowieckiego dla Sporstinwinter.pl,
Piotr Wojtaszczyk

(Piotr Wojtaszczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%