Gregor Schlierenzauer zakończył karierę po cichu, w cieniu, ale to nie oznacza, że my, kibice, mamy się w ten klimat wpasować. Wręcz przeciwnie. Warto choćby podkreślić, jak trudno było pokonać Austriaka w jego szczytowych sezonach. Lista skoczków, którzy wtedy potrafili z nimi wygrać, nie jest długa.
?php>?php>
?php>
fot. Paulina Ślezińska?php>
Sezon na podpuszczenie?php>
Popularny "Schlieri" po raz pierwszy ukończył zimę w czołowej trójce klasyfikacji generalnej w sezonie 2007/2008. Podczas tamtego Pucharu Świata, a szczególnie w pierwszej jego części, spisywał się bardzo solidnie, choć nie wygrywał. W sumie do weekendu zmagań w Zakopanem odniósł triumf "tylko" w jednym konkursie. Jednak można spokojnie stwierdzić pół żartem, pół serio, że tamten etap był sposobem na podpuszczenie rywali, gdyż z biegiem sezonu sytuacja się zmieniała.
?php>W drugiej części Gregor był najlepszy w blisko połowie konkursów, w których wystartował. Jego świetna passa rozpoczęła się podczas zmagań na Wielkiej Krokwi. W pierwszych zawodach na tym obiekcie wygrał, w drugich zaś był ósmy. Kolejny pucharowy weekend i rywalizacja w Libercu przyniosły Gregorowi dwa drugie miejsca. W bezpośredniej walce o triumf uległ Thomasowi Morgensternowi oraz Andersowi Jacobsenowi.
?php>Niecały miesiąc później Schlierenzauer był też drugi w Kuopio, gdzie przegrał z reprezentantem gospodarzy Janne Happonenem. Ostatnie cztery konkursy to komplet zwycięstw mistrza. Czy to było odpowiednie podsumowanie świetnego sezonu? Na pewno - reprezentant Austrii uplasował się na drugiej lokacie w klasyfikacji generalnej cyklu. Czy to okazało się też zapowiedzią prawdziwej dominacji kolejnej zimy? Zdecydowanie.
?php>?php>
Oszukać system i wygrać z Gregorem?php>
Sezon 2008/2009 to walka pt. Gregor Schlierenzauer vs reszta świata. I tutaj już spokojnie można utworzyć listę szczęśliwców, którzy potrafili przeciwstawić się niesamowitej sile fizycznej i mentalnej byłego już zawodnika. Na 27 indywidualnych konkursów wygrał on aż trzynaście, a w dwudziestu był na podium. Kto umiał go powstrzymać w bezpośredniej walce o zwycięstwo? Najwięcej razy wyżej niż Schlierenzauer na "pudle" stali Simon Ammann oraz Wolfgang Loitzl.
?php>Z tej statystyki wynika, że gdy Gregor wchodził na podium, to częściej wygrywał, niż zajmował pozostałe miejsca w czołowej trójce. W klasyfikacji generalnej na koniec zimy drugiego Simona Ammanna wyprzedził o ponad 300 punktów. Sam zdobył 2083 oczka. Gigant.
?php>?php>
Czas bez kuli, ale wciąż skuteczny?php>
W latach 2009-2012 późniejszy mistrz świata nie sięgał po trofeum za cały sezon, ale wciąż wiele wygrywał. Ponownie warto podkreślić skuteczność dwukrotnego triumfatora Turnieju Czterech Skoczni w zajmowaniu tych najwyższych lokat. Przez te 3 sezony szesnastokrotnie okazywał się najlepszy, a na podium stawał 24 razy. Blisko 67% miejsc w TOP3 to zwycięstwa. Po raz kolejny Schlierenzauer potwierdził, że on w międzynarodowej stawce celuje po prostu w pierwsze pozycje - zawsze i wszędzie.
?php>W tym zestawieniu przewijają się nazwiska dwóch reprezentantów biało-czerwonych skoczków. Kamil Stoch był lepszy od 3 lata starszego rywala w Predazzo 2012, zaś Adam Małysz uplasował się przed Gregorem w Klingenthal w 2010 roku.
?php>Podczas wspomnianych sezonów austriacki zawodnik plasował się odpowiednio na drugim, dziewiątym i ponownie drugim miejscu na koniec zmagań najwyższej rangi. Podczas tych zim najlepsi byli Ammann, Morgenstern oraz Bardal.
?php>?php>
?php>
grafika własna?php>
Kula numer dwa i zacięcie w sezonie olimpijskim?php>
Gregor Schlierenzauer rozpoczął sezony 2012/2013 i 2013/2014 w podobny sposób. Jeden z najwybitniejszych sportowców w historii dyscypliny w czterech pierwszych startach odniósł dwa zwycięstwa. Dalszy przebieg zim wyglądał jednak inaczej. W sezonie mistrzostw globu w Val di Fiemme skoczek sięgnął po drugą Kryształową Kulę w karierze. Odniósł wtedy dziesięć zwycięstw, a szesnaście razy stanął na podium.
?php>Inaczej to wyszło podczas olimpijskiej zimy, kiedy to te dwie wiktorie w początkowej fazie okazały się jedynymi w PŚ 2013/2014. Pewnym symbolicznym momentem był weekend w Engelbergu. Tam, po pierwszym nieudanym konkursie, w drugich zawodach Schlierenzauer celował w zwycięstwo. Po pierwszej serii prowadził, ale ostatecznie skończył tuż za podium. Tym samym stracił szansę na odebranie żółtego plastronu lidera klasyfikacji generalnej PŚ Kamilowi Stochowi.
?php>?php>
?php>
grafika własna?php>
Imprezy mistrzowskie prawie bezbłędne?php>
Na najważniejszych imprezach mistrz także skakał świetnie. Indywidualnie wywalczył bowiem i tytuł mistrza globu, i złoto na mistrzostwach świata w lotach. Zabrakło medalu z tego najcenniejszego kruszcu podczas igrzysk olimpijskich. Tak jak Adam Małysz był dwukrotnie drugi, tak Gregor Schlierenzauer dwa razy zajmował trzecie miejsca w Vancouver.
?php>?php>
?php>
grafika własna?php>
Jak widać, gdy tylko ten wybitny zawodnik dochodził do podium, to już bardzo trudno było go pokonać. Nazwiska się powtarzają, a jego skuteczność w zwycięstwach robi ogromne wrażenie. Austriak był kimś niesamowitym - kimś, kogo po prostu nie da się podrobić. A na pewno wielu by chciało tego dokonać.
?php>Źródło: informacja własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz