Zamknij

Wrócił po kontuzji, stanął na podium. "Zacząłem w to wierzyć"

18:52, 14.12.2021 Mateusz Wasiewski
Skomentuj

Czeski skoczek Roman Koudelka w miniony weekend powrócił do rywalizacji. W pierwszym konkursie Pucharu Kontynentalnego nie zapunktował, w drugim zaś stanął na podium. - Uważam to za wisienkę na torcie - powiedział 32-letni zawodnik.

fot. M. Rudzińska

Od kontuzji do PK

Ostatni raz kibice skoków mogli oglądać w akcji Romana Koudelkę podczas drugiego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2020/2021. Z powodu kontuzji kolana Czech musiał poddać się operacji. Teraz powraca i już wziął udział w zawodach zaliczanych do Pucharu Kontynentalnego. W pierwszym konkursie na obiekcie w Vikersund nie awansował do drugiej serii. Następnego dnia zmagań było jednak znacznie lepiej - stanął na trzecim stopniu podium. 

32-latek w rozmowie z czeskimi mediami przyznał, że bezpośrednio przed udziałem w zawodach PK niewiele trenował. - Przed wyjazdem do Norwegii planowałem trenować w Austrii, ale skocznie nie były jeszcze gotowe z powodu braku śniegu. Oddałem więc tylko około piętnastu skoków w Planicy, a potem pojechałem prosto do Norwegii - opisał sytuację Roman. 

Spokojny powrót

Koudelka nie ukrywa też, że potrzebuje startów, aby wejść w odpowiedni tryb rywalizacji - co oczywiście po takiej przerwie zupełnie nie dziwi. Opowiedział też o tym, jak w jego odczuciu wyglądały konkursy w Vikersund. - Potrzebuję skakania. Piątek był dla mnie wielkim rozczarowaniem. Wiedziałem, że nie czuję się źle, ale jakoś nie mogłem się odpowiednio skoncentrować. Prawdopodobnie za bardzo na mnie oddziaływał wiatr i inne rzeczy wokół. W końcu były to pierwsze zawody od dłuższego czasu. Być może oznaką tego była pewna nerwowość - stwierdził. 

Koudelka po słabym pierwszym dniu rywalizacji podniósł się w imponującym stylu. Jak tego dokonał? - Na początku trochę się na siebie zezłościłem. Powiedziałem sobie, że nie ma takiej możliwości. Udało mi się wyrzucić piątek z głowy. W sobotę byłem kimś innym. Zdałem sobie sprawę, przez co muszę przejść, aby wrócić na skocznię. To mnie trochę uspokoiło i w sobotę czułem się świetnie - przyznał. - Wyszła pierwsza runda i wtedy zacząłem wierzyć. Podium uważam za wisienkę na torcie. Nie spodziewałem się takiego wyniku. Dodał mi on pewności siebie i chęci do skakania - dodał.

Źródło: denik.cz/informacja własna

(Mateusz Wasiewski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%