Wojciech Fortuna, pierwszy Polak, który zdobył złoty medal zimowych igrzysk olimpijskich, walczy z koronawirusem. Do informacji dotarło Polskie Radio. Były skoczek przyznał, że urzędnicy sprawdzają, czy nie poszedł na piwo.
?php>?php>
?php>
fot. dzieje.pl?php>
Były skoczek narciarski zachorował koronawirusa. Jak sam mówi, najprawdopodobniej zaraził się w Warszawie. Sam jednak czuje się dobrze. Zdecydowanie gorzej chorobę znosi jego żona, która znajduje się w szpitalu. Wojciech Fortuna przyznał, że znosi przypadłość dobrze, choć nie doszedł jeszcze do siebie.
?php>- Nie tylko pracuję, ale też jeżdżę, gdzie mnie zawołają. Chorobę przywiozłem z Warszawy, gdzie byłem na "sejmiku olimpijskim" - przyznał Wojciech Fortuna. Jak 68-latek sam stwierdził, jest aktywny. - Jak trzeba jechać do Szklarskiej, to jadę do Szklarskiej. Jak to Warszawy, to jedziemy do Warszawy. Tam był taki sejmik. Przyjechałem i przywiozłem chorobę - wspomniał olimpijczyk w rozmowie z Andrzejem Grabowskim z Polskiego Radia.
?php>?php>
?php>?php>Zadzwoniłem do Wojciecha Fortuny by nagrać wspominki o jego trenerze Januszu Forteckim. Nie mogłem nie spytać o zdrowie. Okazuje się, że pan Wojciech ma koronawirusa, jest w domu. Ciężej chorobę przechodzi żona, która leży w szpitalu. @sportradiopl @RadiowaJedynka
?php>- Andrzej Grabowski (@And_Grabowski) October 31, 2020
?php>
Niedawno zmarł inny skoczek narciarski, Ryszard Witke. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w piątek. - Jestem na kwarantannie, więc nie mogłem być na pogrzebie Ryśka Witke. Nie mogłem go pożegnać. Żona leży w szpitalu na COVID-19, jest ciężko chora - przyznał. - Muszę to przetrwać... jakoś. Radzę sobie jak mogę - podkreślił. Zwrócił również uwagę, że codziennie jest sprawdzany przez urzędników. - Wiadomo, sprawdzają, czy na piwo sobie nie poszedłem. Są u mnie codziennie. Teraz muszę się wyleczyć - powiedział.
?php>Źródło: polskieradio24.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz