Wielki kłopot w norweskiej kadrze. Nie wystapią w konkursie?

fot. M. Rudzińska
Norweskie skoczkinie narciarskie mogą nie wystąpić w piątkowym konkursie Pucharu Świata w Hinzenbach. Wszystko przez to, że w trakcie podróży przewoźnik zapodział gdzieś ich narty.

Takie sytuacje czasami się zdarzają, ale rzadko dotyczą czołowych nacji i wpływają na ich udział w zawodach. Do Hinzenbach nie dotarły narty norweskich skoczkiń narciarskich. W efekcie ich dzisiejszy udział w konkursie stoi pod znakiem zapytania. Wszystko przez to, że sprzęt dotrzeć ma dzisiaj w południe do Wiednia… stamtąd do Hinzenbach jest ponad 200 km. Kwalifikacje rozpoczynają się dokładnie o 12:00.
– Silje Opseth może pożyczyć narty, ale ciężko znaleźć coś dla Maren Lubdby – mówi Christian Meyer, menadżer reprezentacji Norwegii. Sprzęt musi bowiem być dopasowany do przepisów. Odpowiednia długość zależy od parametrów zawodniczki. – Prawdopodobnie nigdy wcześniej nie doświadczyłam tego, że będziemy zmuszone opuścić zawody ze względu na brak sprzętu. To po prostu prawdziwy upadek – skomentowała Ludby.
Problem dotknął także kadrę męską, która rywalizować ma w Klingenthal. Tam nart nie dostał Thomas Aasen Markeng i najprawdopodobniej w piątek, w Klingenthal, będzie musiał skorzystać z rezerwowej pary Roberta Johanssona. Większe kłopoty są w Willingen, gdzie brak nart niektórym zawodnikom prawdopodobnie uniemożliwią start w zmaganiach.
Źródło: Nrk