Zamknij

Wąsek i Zniszczoł komentują zawody w Wiśle: "Cóż, nie wyszło"

22:28, 26.11.2019 Angelika Uchacz Aktualizacja: 23:10, 26.11.2019
Skomentuj

Fot. Angelika Uchacz

Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł ukończyli konkurs indywidualny w Wiśle na 39. oraz 44. miejscu. Apoloniusz Tajner krótko skomentował występ zawodników kadry B: - Na warunki nic się nie poradzi.

Czwarta i piąta dziesiątka to rejony, w jakich kadra B polskich skoczków narciarskich wylądowała w zawodach rozgrywanych na obiekcie w Wiśle Malince. Do niedzielnego konkursu zakwalifikowali się jedynie Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Ich skoki nie pozwoliły na awans do czołowej trzydziestki i zakończyli zmagania po pierwszej próbie.

Sami zawodnicy komentowali konkurs w sposób jednoznaczny - jest co poprawiać. Paweł Wąsek stwierdził, że zeskok był przygotowany jeszcze gorzej niż w piątek. - Teraz to wszystko stało się twardsze i mamy twardy śnieg z dziurami. Na dole na pewno było niebezpiecznie, ale dało się to opanować - mówił. Co jednak sądzi o swoim występie? - Cóż, nie wyszło. Uczymy się przez cały czas, a sezon jest długi. Mam nadzieję, że uda mi się przenieść te skoki na fajny poziom. Nie oddałem jednak ani jednego skoku, z którego byłbym w pełni zadowolony. Forma jeszcze nie jest stabilna, coś szwankuje - stwierdził zawodnik.

Aleksander Zniszczoł skoczył w konkursie na odległość 103 metrów. - Przy tym wietrze, przy tej belce jest ciężko o metry, gdzie nie ma się w ogóle podporu pod nartą. Skok w serii próbnej był lepszy, ale też nie był super. Ciężko mi teraz na świeżo wyciągać wnioski po tym skoku. Odległość niby satysfakcjonuje, a punkty się pokazują takie, że coś jednak było nie tak - powiedział. - Nie tylko ja sobie nie umiałem poradzić w tych warunkach, ale skoczkowie ze światowej czołówki też nie potrafią przełożyć tego wszystkiego na odległość - podkreślił.

Obydwaj zawodnicy narzekali jednak na warunki panujące na skoczni, a wszyscy podkreślili słowo "loteryjne" jako kluczowe. - W tych godzinach wiatr w Wiśle się wzmaga. Nie mam pojęcia skąd on się tu bierze i dlaczego akurat o tej porze. Jeśli pójdziemy skakać koło dziewiątej, to jest w porządku. Im bliżej do tej dwunastej, trzynastej, tym jest gorzej - mówił Zniszczoł.

Czego więc potrzeba, aby cała sytuacja wyglądała lepiej? - Może treningu na dobrze naśnieżonej skoczni, żeby złapać tą przyczepność. Tego na pewno brakuje. Wiadomo, że w Wiśle jest sztuczny śnieg. Jakimś cudem udało się to przygotować, ale wiadomo jak to jest - komentował Wąsek. Zniszczoł natomiast stwierdził, że jest w szoku, ponieważ przez cały tydzień panowały w Wiśle temperatury rzędu 16-18 stopni. - Ciężko jest przygotować skocznię w takich warunkach. Padał deszcz, było ciepło - dodał.

Występ kadry B skomentował także prezes Polskiego Związku Narciarskiego. - Jeżeli warunki były słabsze, to nic się na to nie poradzi. Ci chłopcy są cały czas w treningu, a kadry A i B współpracują bardzo blisko. Tu się nic nie stało z formą i przygotowaniem, ale będzie wystarczająco dużo zawodów, żeby to udowodnić. Na styczeń bądź luty wszyscy już powinni być w swojej szczytowej formie - mówił Apoloniusz Tajner. - Widziałem w jakich warunkach odbywał się ten konkurs, dlatego upewniłem się u trenerów, że wszyscy zawodnicy są w formie. Bardzo ważne jest wybicie z progu - podkreślił.

Korespondencja z Wisły: Franek Damboń, Mateusz Król

(Angelika Uchacz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%