Zamknij

[TYLKO U NAS] Polskie biegaczki kolejny rok pod okiem Wierietielnego. Będą sukcesy?

14:46, 27.10.2019 Mateusz Wasiewski Aktualizacja: 19:28, 27.10.2019
Skomentuj

fot. Patrycja Korczewska

Po zakończeniu kariery przez Justynę Kowalczyk wydawać by się mogło, że kobieca kadra biegów znajdzie się w dużym kryzysie. Tymczasem polskie biegaczki pod opieką dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej i Aleksandra Wierietielnego robią regularne postępy. - Będę starała się dążyć do wyznaczonych celów - przyznała Monika Skinder, która już pokazała, że w przyszłości może zdziałać naprawdę wiele.

Koniec kariery Justyny - nie koniec sukcesów w polskich biegach?

Justyna Kowalczyk zakończyła swoją karierę po sezonie igrzysk olimpijskich w Pjongczangu, i choć sukcesy odnosiła do 2015 roku, to do końca była zdecydowanie najlepsza spośród polskich biegaczek. Każdy miał prawo do wątpliwości - co będzie po odejściu dwukrotnej mistrzyni świata, skoro, mimo braku spektakularnych wyników przez ostatnie trzy lata startów, znacznie dystansowała pozostałe Polki? W kadrze nie znalazła się taka osoba, która mogłaby przejąć rolę liderki. Bardzo pozytywnie można było spoglądać na wyniki osiągane przez Sylwię Jaśkowiec w sezonach 2013/2014 i 2014/2015, ale kontuzja nie pierwszy raz zatrzymała jej możliwości rozwoju. 33-latka powróciła do rywalizacji w roku olimpijskim, ale nie zdołała nawiązać do swoich najlepszych rezultatów i zakończyła karierę.

Na szczęście okazało się, że nasze biegi wcale nie musi czekać czarny scenariusz. Rok temu kadrę postanowili przejąć Aleksander Wierietielny i Justyna Kowalczyk. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych duetów w sportach zimowych powołał praktycznie same juniorki i zawodniczki U-23 (wyjątek stanowiła Urszula Łętocha, która już zakończyła karierę) i pojawiła się nadzieja, że to może być nowa, dobra era dla reprezentacji biało-czerwonych. Już sezon, w którym rozdano krążki w Seefeld, pokazał nam, że wszystko zaczęło się od początku rozwijać. Szczególnie z dobrej strony zaprezentowały się Monika Skinder oraz Izabela Marcisz. Ta pierwsza wywalczyła srebrny medal mistrzostw świata juniorów, przegrywając tylko z Kristine Skistad - późniejszą półfinalistką sprintu stylem dowolnym podczas mistrzostw globu seniorów w austriackiej miejscowości. Na dodatek 17-latka wywalczyła w Dreźnie swoje pierwsze punkty Pucharu Świata. Marcisz z kolei również bardzo dobrze zaprezentowała się podczas rywalizacji juniorów w Lahti (indywidualnie czwarta i piąta), a w Seefeld ukończyła bieg łączony w czołowej trzydziestce.

Monika Skinder - nasz polski talent

Skinder zaskoczyła fanów biegów już w 2017 roku, kiedy jako piętnastoletnia zawodniczka została mistrzynią Polski w sprincie stylem dowolnym. W kolejnych dwóch latach obroniła ten tytuł. Przed kolejnym sezonem oczekiwania względem tej zawodniczki na pewno rosną. W kalendarzu Pucharu Świata jest sporo startów, ale nie ma pewności, w ilu nasza kadra wystartuje. Wiadomo, że kolejny raz rozegrane zostaną mistrzostwa świata juniorów. W Oberwiesenthal być może znów Skinder stanie na podium. Należy jednak pamiętać, że nie można nakładać dodatkowej presji - sport jest po prostu nieprzewidywalny. Monika do kolejnych rywalizacji podchodzi zdrowo i dorośle - ma pewne założenia na ten sezon, ale nie chce o nich głośno mówić. - Swoje cele zawsze chcę zostawić dla siebie, mam je z tyłu głowy i będę starała się do nich dążyć. Sezon się zbliża, więc dowiem się, na co mnie stać tej zimy. Do każdego startu zamierzam podejść na 100%, a przy tym wyciągać jak najwięcej wniosków - przyznała nam polska biegaczka.

Ważne przygotowania i atmosfera

Do dobrego sezonu kluczem są solidne treningi. Ostatnio kadra Wierietielnego i Kowalczyk miała obóz przygotowawczy w Austrii. Monika Skinder przyznaje, że czuje zadowolenie z przepracowanych tam godzin. - Ostatnie zgrupowanie na lodowcu w Ramsau według mnie przebiegło zgodnie w planem, jestem usatysfakcjonowana z pracy, jaką tam wykonałam. Zrobiłyśmy dużo kilometrów na nartach, co miejmy nadzieję, zaprocentuje zimą - powiedziała. Mimo że Polki zimę rozpoczną pewnie za niecałe trzy tygodnie, zawodniczka z Tomaszowa Lubelskiego nadal koncentruje się na odpowiednich przygotowaniach. - W tym momencie skupiam się na treningu i odpowiedniej regeneracji, zwłaszcza, że starty już niebawem. Staram się na razie jeszcze za dużo o nich nie myśleć, bo wiąże się to z wieloma zapytaniami. Do tego dochodzi lekki stres związanym z tym, czy najlepsza forma przyjdzie w odpowiednim momencie, ale to wszystko okaże się już wkrótce - rzekła.

Oprócz przygotowania formy fizycznej bardzo ważna jest strona psychologiczna - jak wygląda nastawienie przed startami oraz, co równie istotne, jak prezentuje się atmosfera w kadrze. Wygląda na to, że polskie biegaczki i trenerzy coraz lepiej się rozumieją, a to dodatkowo cieszy przed nachodzącą zimą. - W tym roku współpraca z trenerami układa się bardzo dobrze. Myślę, że komunikacja coraz bardziej idzie do przodu. Liczę, że tak zostanie do końca sezonu - powiedziała Skinder.

Co nas czeka niedługo?

Choć Puchar Świata w biegach narciarskich rozpoczyna się 29 listopada to najpewniej polskie biegaczki rozpoczną zmagania dwa tygodnie wcześniej w Muonio. W tamtym roku już tam Polki zanotowały niezłe rezultaty. Skinder była w finale klasycznego sprintu, wygrywając przy tym m.in. z Kowalczyk, która nie zdołała awansować do finału. Marcisz zaś obiecująco zaprezentowała się na dystansach. W przyszłym miesiącu może być znacznie lepiej - dwie wyżej wymienione cały czas się rozwijają, ale przecież drużyna nie składa się tylko z nich. Są też: Magdalena Kobielusz, która dobrze pobiegła w norweskich zawodach latem (najlepiej ze wszystkich reprezentantek biało-czerwonych), Weronika i Karolina Kaleta, Hanna Popko, Ewelina Kołodziej, Agata Warło, Eliza Rucka i Karolina Kukuczka.

Gdyby Wierietielny i Kowalczyk powtórzyli plan początkowych startów w sezonie, polskie biegaczki powalczą również w Saariselce, gdzie w tamtym roku i Marcisz, i Skinder też spisały się dobrze. Izabela w biegu łyżwą wyraźnie wygrała z dwukrotną mistrzynią olimpijską. Zajęła wysokie, drugie miejsce, zaś Monika odniosła triumf w sprincie stylem klasycznym. Nie wiadomo natomiast, gdzie i kiedy zobaczymy nasze zawodniczki w startach w Pucharze Świata. W poprzednim sezonie mogliśmy oglądać Polki w Davos oraz Dreźnie, gdzie wystartowała większa grupa niż w Szwajcarii (w której biegała tylko Marcisz). Czy do właśnie tych miejscowości udadzą się Polki podczas PŚ 2019/2020, a może gdzie indziej je zobaczymy? Pierwsze odpowiedzi już niedługo.

źródło: informacja własna

(Mateusz Wasiewski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%