Zaledwie pół punktu zabrakło Peterowi Prevcowi do zdobycia trzeciego w karierze olimpijskiego medalu. Słoweńskie media uważają, że to właśnie jury okradło ich rodaka z podium, wystawiając mu niesprawiedliwe oceny za finałowy skok.
?php>Pół punktu do podium?php>
Na półmetku olimpijskiej rywalizacji na skoczni normalnej Petera Prevca wyprzedzał tylko Ryoyu Kobayashi. Finalnie Słoweniec skończył konkurs tuż za podium - po złoto sięgnął Japończyk, a podium uzupełnili Manuel Fettner i Dawid Kubacki. Prevcowi do medalu zabrakło zaledwie pół punktu - jednej wyższej oceny sędziowskiej. Słoweńskie media i wypowiadający się dla nich specjaliści uważają, że to właśnie jury spowodowało, że ich reprezentant skończył bez olimpijskiego krążka.
?php>Rygorystycznie do sprawy podszedł były trener słoweńskich skoczków, a obecnie ekspert słoweńskiej RTV Slovenia. - Sędziowie źle ocenili Petera. W pierwszej serii dostał zbyt niskie oceny. Moim zdaniem to właśnie sędziowie odebrali Prevcowi medal - mówił Jelko Gros. Słoweniec uważa, że 18 punktów, przyznane Peterowi w drugiej rundzie przez trzech sędziów, to zbyt niska nota za praktycznie bezbłędny telemark. Odpowiednią jest ta o pół punktu wyższa, którą Prevcowi dali Norweg i Austriak.
?php>Gros porównywał skoki swojego rodaka do próby Dawida Kubackiego, który w drugiej serii dostał łączną notę od sędziów wyższą o jeden punkt. Zdaniem eksperta próby Polaka nie były stylistycznie lepsze od tych oddawanych przez Słoweńca. - Dobrze wylądował, nic nie podniosło jego nart. Już w pierwszej serii dostał zbyt niskie oceny. Sędziowie oceniają go według średniej tego sezonu. Ale Prevc nie jest tym samym skoczkiem na igrzyskach. Zasłużył na to, by to nie sędziowie decydowali o tym kto otrzyma medal - mówił Gros.
?php>?php>
"Zostałem z pustymi rękami"?php>
Dla Petera Prevca była to szansa na trzeci w karierze olimpijski medal. Wcześniej dwukrotnie stał na podium w Soczi, gdy na skoczni normalnej zdobył srebro, a na dużej brąz. Tym razem musiał obejść się smakiem. - Teraz jestem trochę przygnębiony, to smutna sytuacja. Zostałem z pustymi rękami. Gdyby to były zawody Pucharu Świata, byłbym teraz znacznie szczęśliwszy. Na igrzyskach nie ma wymówek, że jutro będzie lepiej - komentował rozczarowany po zakończonej rywalizacji.
?php>Choć do medalu zabrakło, czwarte miejsce w konkursie to dla Prevca to najlepszy start od sezonu 2019/2020. Mimo że Słoweniec wcześniej wielokrotnie plasował się w czołówce zawodów Pucharu Świata, i tym razem towarzyszył mu stres. - Presja na pewno była i zawsze jest, jeśli plasujesz się na drugim miejscu po pierwszej serii. To moja najwyższa pozycja w tym sezonie, ale teraz to nic nie znaczy - mówił Prevc.?php>
Czwarte miejsce jak medal?php>
Spokojniej do sprawy podchodzi trener słoweńskiej reprezentacji. - Myślę, że oceny sędziów mogłyby być wyższe, ale to debata bardziej na wieczór. Trochę zabrakło, ale dla mnie to czwarte miejsce jest jak medal olimpijski - mówił Robert Hrgota, który nie skupia się już na niedzielnym konkursie. Teraz widzi kolejny cel - poniedziałkową rywalizację drużyn mieszanych. - Teraz przygotowujemy plan i skupiamy się tylko na kolejnych zawodach. Jeśli jesteś w formie i rytmie startowym, trzeba to wykorzystać - komentował szkoleniowiec.
?php>Słowenię, która jest jednym z głównych faworytów do złota, w konkursie drużyn mieszanych reprezentować będą medalistki, Nika Kriznar i Ursa Bogata, Timi Zajc oraz Peter Prevc. Tym samym Słoweniec ma realne szanse, by dołożyć na swoje konto kolejny krążek. Początek zawodów o 12:45.
?php>Źródło: delo.si, zurnal24.si
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz