Skoczkowie nadal przeciwko obowiązkowej kwalifikacji

Podczas zawodów LGP był testowany system, w którym każdy zawodnik musiał brać udział w kwalifikacjach. Według FIS sprawdził się on i kwalifikacje w Pucharze Świata również będą wyglądać tak samo. Niestety większość zawodników jest przeciwna takiemu rozwiązaniu.

Tegoroczna Letnia Grand Prix była okazją do przetestowania nowego systemu, który wprowadził obowiązkową kwalifikację dla wszystkich zawodników. W ten sposób pierwsza dziesiątka klasyfikacji generalnej straciła swój tak zwany luksus wystąpienia w konkursie bez potrzeby kwalifikowania się, jak pozostali. Jak informuje portal skispringen.com, nie wszyscy optymistycznie podchodzą do takiego założenia. Podczas ostatniego kongresu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej przeciwko takim zmianą zagłosowała między innymi: Polska, Austria oraz Niemcy. Andreas Wellinger to przykład zawodnika, który otwarcie krytykuje nowy system. - Uważam, że to smutne, że pierwsza dziesiątka straciła możliwość pominięcia kwalifikacji - powiedział w wypowiedzi dla skispringen.com. - Z marketingowego punktu widzenia jest to zrozumiałe. Niestety pierwsza dziesiątka zostaje dłużej na skoczni, co skraca czas regeneracji - dodaje dwukrotny Wicemistrz Świata z Lahti.

Również Stefan Kraft nie należy do grupy zwolenników obowiązkowej kwalifikacji. - Z pewnością chciałbym skorzystać z możliwości pominięcia kwalifikacji, zwłaszcza w złych warunkach atmosferycznych. Jednak wciąż jestem młody i mogę to znieść - opowiedział w wywiadzie dla telewizji Servus TV.

Całą sytuację postanowił skomentować trener reprezentacji Niemiec - Werner Schuster, który także jest przeciwnikiem nowego rozwiązania. - Nie widzę powodu, dla którego trzeba koniecznie zmieniać coś w sezonie olimpijskim - oznajmił w wywiadzie dla skispringen.com. - Ludzie mówią o równych szansach, ale zapominają, że najlepsi skoczkowie są często o półtorej godziny dłużej na skoczni z powodu konferencji prasowych czy wywiadów - zakończył.

Źródło: skispringen.com