Aleksander Bolszunow szczęśliwie wygrał pierwszy start nowego sezonu Pucharu Świata w biegach narciarskich. Rosjanin wykorzystał gapiostwo Johannesa Klaebo. Norweg po swojej wpadce nie stanął do wspólnego zdjęcia. To spotkało się z krytyką rosyjskiego trenera.
?php>Nie milkną echa dzisiejszej wpadki Johannesa Klaebo. Norweg był o krok od wygranej w sprincie stylem klasycznym, ale tuż przed metą obejrzał się przez lewe ramię, lekko wyhamował i został wyprzedzony z prawej strony przez Bolszunowa. Gapiostwo bardzo rozwścieczyło mistrza olimpijskiego. - To był głupi błąd, nie mam nic więcej do powiedzenia - skomentował Klaebo w rozmowie z NRK. - Dobrze, że to stało się tutaj a nie podczas mistrzostw świata. Myślę, że wygrałbym, gdybym się nie obejrzał - dodawał. Najlepszy biegacz minionej zimy był tak wściekły po porażce, że przeszedł przez strefę mediów bez udzielania wywiadów. Dopiero po dekoracji zdecydował się podejść do dziennikarzy.?php>
?php>
?php>
?php>Zachowanie Johannesa wzbudziło falę krytyki wśród różnych środowisk. Tradycją w Pucharze Świata jest zdjęcie czołowej trójki tuż po zakończeniu biegu, ale jeszcze przed dekoracją. Klaebo w swej złości nie stanął jednak z Bolszunowem i Brandsdalem przed fotografami. - Klaebo jest zarozumiały - ostro skrytykował zachowanie drugiego zawodnika sprintu trener Rosjan Markus Cramer. - Powinno się szanować wszystkich zawodników, zwłaszcza gdy przegrywasz - dodawał szkoleniowiec. - Jestem po prostu wkurzony, chcę być sobą - mówił z kolei Klaebo. Jednak zdanie Cramera potwierdza kolega z reprezentacji Johannesa. - Czasami jest zarozumiały - przyznał Emil Iversen. Kiedy emocje zeszły z Klaebo, to na podium już potrafił zachować się rozsądnie.
?php>Źródło: NRK / VG
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz