W Kuusamo Andreas Wellinger zaprezentował się z zaskakująco dobrej strony. Choć forma zwycięzcy olimpijskiego nadal wygląda jak jazda rollercoasterem, to w niedzielę stanął na drugim stopniu podium.
?php>Andreas Wellinger opuścił chłodne Kuusamo z pozdrowieniami od Świętego Mikołaja. Podczas niedzielnego konkursu bezkonkurencyjny okazał się Ryoyu Kobayashi, który wygrał z ogromną przewagą. Mimo to na ceremonii wręczenia nagród bawarski skoczek narciarski pojawił się w niezwykle radosnym nastroju, którego nie był w stanie ukryć.?php>
?php>
?php>
?php>- To był duży krok naprzód - stwierdził wyraźnie zadowolony Niemiec po swoich skokach w Kuusamo. Na pewno miał w pamięci swoją nie najlepszą końcówkę sezonu 2017/2018. Po olimpijskim zwycięstwie w Pjongchangu Wellinger miał bardzo trudną sytuację. Nastąpiła zła passa, słabe miejsca oraz długie i wyczerpujące lato bez sukcesu. Dużym rozczarowaniem musiał być też początek sezonu, gdy ledwo zakwalifikował się do pierwszego konkursu w Wiśle, przez co zabrakło dla niego miejsca w niemieckim zespole startującym w konkursie drużynowym. Musiało wystarczyć mu dopingowanie kolegów z reprezentacji, którzy zakończyli zmagania na drugiej pozycji. - Moja forma nie była tak dobra, więc jestem bardzo zadowolony ze swoich skoków i z drugiego miejsca. Przed samymi zawodami nie spodziewałem się, że będę w stanie stanąć na podium - przyznał otwarcie 23-latek.
?php>Rozwój Wellingera i jego coraz lepsze wyniki dają nadzieję nie tylko jemu. - To naprawdę przyjemne uczucie widzieć, że chłopcy zbliżają się do swoich maksimum - analizował Werner Schuster, szkoleniowiec niemieckiej drużyny. Wellinger wiedział od samego początku, jak ważne są pierwsze tygodnie w październiku. - Im dalej jesteś na początku, tym trudniej jest ci nadrobić zaległości. Mam nadzieję, że będę jeszcze w stanie utrudnić życie innym - dodaje niemiecki skoczek.?php>
?php>
?php>Źródło: sport.de
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz