Zamknij

Reaktywacja kanadyjskich skoków

09:09, 01.11.2020 Paweł Stańczyk
Skomentuj

Kanadyjscy działacze myślą o otworzeniu dwóch nowych ośrodkowych treningowych. To pomysł, który zaproponowała Międzynarodowa Federacja Narciarska.

Projekt wdrażany jest w życie przez dwóch byłych sportowców, Jeana Seguina z Gatineau i Czecha - Pavola Skvaridlo. - Z zapytaniem o najlepsze miejsca do tego typu inwestycji zwrócił się do mnie dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich, Sandro Pertile - powiedział Jean Seguin.

W odpowiedzi na propozycję, wybrano dwa tereny, w których mogłyby powstać nowe centra przygotowawcze. Według propagatorów przedsięwzięcia, najlepszym ulokowaniem ośrodku byłyby stare zbocza Lac des Fees oraz tereny wiejskie w Camp Fortune leżące w gminie Chelsea, gdzie mieszka Skvaridlo. Obecnie jedyny ośrodek treningowy w Kanadzie znajduje się w dolinie Callaghan, gdzie w 2010 roku przeprowadzono Zimowe Igrzyska Olimpijskie.

Seguin uważa, że istnieje szansa na znalezienie chętnych do uprawiania skoków narciarskich wśród rozpoczynających swoją przygodę z nartami biegowymi i zjazdowymi. - W Europie wszyscy młodzi ludzie rozpoczynają naukę od narciarstwa biegowego lub alpejskiego. Musisz wiedzieć jak zachować równowagę, zanim odbijesz się z progu - zauważa Kanadyjczyk.

Tym samym naukę skoków należy rozpoczynać od obiektów mniejszych, które mają być podstawą funkcjonowania projektowanych ośrodków. - Chcemy zacząć od programów początkujących o nazwie Bump to Jump, co znaczy w śniegu budujesz małe pagórki, które w końcu doprowadzą do wielkich skoczni - tłumaczy Seguin.

Powrót skoków na Lac des Fees byłby dla Seguina szansą na przywrócenie wspomnień z czasów, kiedy sam próbował skakać na nartach. Jego przygodę przekreśliły złamane nogi.

W przeszłości Lac des Fees było miejscem przygotowań dla skoczków, jak i narciarzy alpejskich i biegowych. Decyzję o zakończeniu funkcjonowania tego ośrodka podjęło dawne miasto Hull, które jest częścią Giteneau z prowincji Quebec. Renaturalizacji miejsca przeprowadziła Krajowa Komisja Stołeczna. - Będzie trochę do zrobienia, ale to idealne miejsce - dodaje podekscytowany działacz.

Z powyższymi planami nie zgadza się Krajowa Komisja Stołeczna, która chce by Giteneau Park pozostał miejscem chronionym. - Zobaczmy. Mamy wspaniałe naturalne zbocze i piękny widok - kontrargumentuje Seguin, który w przeszłości zarządzał klubem Envol.

Propagatorzy inwestycji potrzebują wybudować 20-metrową rampę, aby skoki były tu możliwe. Jak podkreśla Skvaridlo, pierwsze plany zostały już naszkicowane. - Mając wieżę i miejsce do wykonywania skoków na odległość do 50 metrów, potrzebujemy materiałów aby przyszłe rampy mogły być używane przez 11 miesięcy w roku. Będziemy mogli używać plastiku używanego podczas Igrzysk Olimpijskich w Calgary - mówi były czechosłowacki kombinator norweski.

Pomysł powrotu skoków na Camp Fortune zyskał aprobatę prezesa Skoków Narciarskich w Kanadzie - Trenował tam jeden z najlepszych skoczków w historii kraju, Horst Bulau - przypomina Todd Stretch.

Bulau w swojej karierze trzynastokrotnie zwyciężał w konkursach Pucharu Świata. W swoim dorobku ma tytuł mistrza świata juniorów z 1979 roku.

Ostatni raz kompleks Camp Fortune organizował międzynarodowe zawody w 1979 roku, kiedy to wygrał reprezentujący Stany Zjednoczone - Mike Guy.

Źródło: ledroit.com/skisprungschanzen.com

(Paweł Stańczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%