Skoki narciarskie to sport, w którym decydujące okazują się wyniki dwuseryjnej rywalizacji indywidualnej, bądź drużynowe. Wydawało się, że taka formuła jest nie do zastąpienia. Polski Związek Narciarski zapowiada jednak chęć organizacji zawodów w nowym, ciekawym formacie. Pierwsze szlify możliwe są już w 2023 roku.
?php>?php>
?php>
Fot. M. Król?php>
Troszkę powiewało nudą?php>
Skoki są dyscypliną dość przewidywalną i zasadniczo nie lubiącą zmian. Dopiero od niedawna zdecydowano się na wprowadzenie małych innowacji w postaci konkursów mieszanych, czy testowanych minionego lata zmagań duetów. Chcąc odwrócić monotonię, władze Polskiego Związku Narciarskiego wpadli na pomysł organizacji alternatywnych zawodów w dość ciekawej formule.
?php>Mowa o skokowej rywalizacji w systemie play-off. Po rundzie kwalifikacyjnej skoczkowie łączyliby się w pary, wzorem znanego z Turnieju Czterech Skoczni systemu KO. Następnie zwycięzcy rywalizowaliby w 1/8 finału, by potem awansować do 1/4 finału, półfinału, aż do starcia finałowego oraz o trzecie miejsce. W przypadku braku jednoznacznych rozstrzygnięć decydujące starcia można by było rozszerzyć do dwóch prób. Batalia mogłaby być potrwać dwa dni w celu rozłożenia sił przez zawodników.
?php>?php>
Na drodze stają jednak przepisy?php>
Jak tłumaczył Michałowi Chmielewskiemu z TVP Sport sekretarz generalny PZN, tego typu zawody nie mogłyby zostać potraktowane jako oficjalne. Przepisy nie pozwoliłyby na razie, aby taką imprezę uznać jako mistrzostwa kraju. Jednak w kalendarzu nie ma przecież wyłącznie takich zawodów, one miałyby charakter wyłącznie komercyjny i pokazowy - wyjaśnił Jan Winkiel.
?php>Ich organizacja w takiej właśnie formie byłaby możliwa już nawet w 2023 roku. Muszą jednak zostać spełnione określone warunki.
?php>- Po pierwsze, gwiazdy skoków musiałby ściągnąć sponsor, który wyłożyłby na stół ciekawe premie finansowe. A to da się zrobić, pod warunkiem, że konkurs zechciałaby pokazać telewizja. I to są dwa podstawowe argumenty, reszta to tylko trochę wysiłku przy przygotowaniach. Natomiast jestem zdania, że taki produkt - dobrze obudowany - dałoby się fantastycznie sprzedać w transmisji. Skocznie mamy. Gdyby za wygraną było do wzięcia np. 10 tys. euro i trochę mniej za pozostałe miejsca na podium, to jestem przekonany, że w terminie poza ważnymi zawodami FIS, najpierw w ciągu lata, chęć udziału zgłosiłoby wielu zagranicznych skoczków. Szczególnie, gdyby poza tym dać im szansę na wewnętrzną integrację - dodał działacz.
?php>?php>
Inspiracji szukano za oceanem??php>
Z informacji Pawła Borkowskiego ze skijumping.pl wynika, iż podobną formułę wykorzystują m.in. Amerykanie, którzy w formule 1:1 zorganizowali rywalizację juniorów.
?php>?php>
?php>?php>A dokładnie taki format (1vs1) na mistrzostwach kraju juniorów mają ??: https://t.co/zad594G1XD . Kiedyś robili to bodaj jeszcze trochę inaczej i po każdym skoku eliminowali połowę stawki tak, żeby została wielokrotność liczby 4 (finalnie o medal walczyło właśnie 4 skoczków) pic.twitter.com/kFJDGPmdW3
?php>- Paweł Borkowski (@borek99) December 23, 2022
W przeszłości kreatywność krajowych działaczy pokazała choćby organizacja pożegnalnego benefisu Adama Małysza w roku 2011. Norwegowie rywalizują z kolei w tzw. RAW Air Challenge, gdzie wykorzystane m.in. formułę "skoków do celu".
?php>?php>
?php>?php>?php>?php>
?php>
?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>Wyświetl ten post na Instagramie?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>
Post udostępniony przez ᴊᴏʜᴀɴɴ ꜰᴏʀꜰᴀɴɢ ꜰᴀɴᴘᴀɢᴇ ??? (@team_forfang)
?php>?php>
źródło: sport.tvp.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz